Początkiem roku zrobiło się głośno o tzw "tabletce po" czyli antykoncepcji awaryjnej, która w połowie kwietnia tego roku, została dopuszczona do obrotu bez recepty. Sama pamiętam jeszcze moment, w którym decyzja dotycząca dostępności pigułki nie była podjęta. Temat stał się kontrowersyjny i był często komentowany w mediach - niestety bardzo często pojawiały się informacje niezgodne z prawdą. Dlatego jestem za powstawaniem kampanii edukacyjnych mających na celu szerzenie rzetelnej wiedzy na "te" tematy, bo niestety w Polsce seks i antykoncepcja to nadal tabu, a edukacja seksualna w szkołach pozostawia wiele do życzenia. Tak naprawdę często jedynym źródłem informacji dla osób szukających odpowiedzi na ważne pytania w tej dziedzinie jest internet.
W dyskusjach pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami "tabletki po" często widziałam próby swego rodzaju piętnowania dziewczyn które miałyby z tej metody korzystać - niesłusznie. Tak naprawdę czasem zwykłe metody antykoncepcji zawodzą, na co nikt nie ma wpływu. W takich i innych sytuacjach każda kobieta ma prawo sama decydować o sobie i swoim ciele. Do kwietnia w Polsce dostępne były jedynie leki na receptę z substancją aktywną: lewonorgestrel działające do "72h po". W praktyce to była walka z czasem bo dostanie takiej recepty nie było łatwe, nawet w większych miastach, bo lekarze odmawiali, a najciężej było jeśli trafił się weekend. Pigułka która jest dostępna bez recepty działa podobnie. Substancją czynną jest octan uliprystalu, można ją zażyć do 120h (5-ciu dni) po stosunku, jednak najlepiej zrobić to jak najszybciej.
Masz prawo wyboru
W dyskusjach pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami "tabletki po" często widziałam próby swego rodzaju piętnowania dziewczyn które miałyby z tej metody korzystać - niesłusznie. Tak naprawdę czasem zwykłe metody antykoncepcji zawodzą, na co nikt nie ma wpływu. W takich i innych sytuacjach każda kobieta ma prawo sama decydować o sobie i swoim ciele. Do kwietnia w Polsce dostępne były jedynie leki na receptę z substancją aktywną: lewonorgestrel działające do "72h po". W praktyce to była walka z czasem bo dostanie takiej recepty nie było łatwe, nawet w większych miastach, bo lekarze odmawiali, a najciężej było jeśli trafił się weekend. Pigułka która jest dostępna bez recepty działa podobnie. Substancją czynną jest octan uliprystalu, można ją zażyć do 120h (5-ciu dni) po stosunku, jednak najlepiej zrobić to jak najszybciej.
Jak działa antykoncepcja awaryjna ?
Tabletka po to nadal antykoncepcja i ma zadanie podobne jak inne środki antykoncepcyjne czyli nie dopuszczenie do złączenia się plemnika z komórką jajową. W tym wypadku opóźnia owulacje o kilka dni, do tego czasu plemniki przestają być zdolne do zapłodnienia. W rezultacie pigułka może zapobiec ciąży nawet w chwili gdy ryzyko jest największe. Jeśli jesteś już w ciąży tabletka nie zadziała, nie będzie miała wpływu na jej przebieg, bo nie jest środkiem wczesnoporonnym - nie powoduje aborcji tylko nie dopuszcza do powstania ciąży.
Kto i gdzie może ją kupić ?
Mogą ją nabyć wyłącznie w aptekach osoby, które ukończyły 15 rok życia. Farmaceuta może odmówić wydania leku jeżeli nie jest pewny wieku osoby kupującej. Średnia cena za 1 pigułkę to 120 zł.
Czy po przyjęciu tabletki trzeba się nadal zabezpieczać ?
Tak, tabletka działa jednorazowo. Powinno się ją stosować jedynie w sytuacjach awaryjnych, nie może zastępować innych metod antykoncepcyjnych. Po przyjęciu pigułki, do końca cyklu powinno się stosować metodę mechaniczną.
Czy tabletka może wywołać skutki uboczne ?
Tabletka w większości przypadków jest dobrze tolerowana przez organizm. Jednak jak przy każdym leku mogą wystąpić skutki uboczne: najczęściej: nudności, wymioty (jeśli wystąpią w ciągu 3h od przyjęcia pigułki, trzeba przyjąć kolejną ) bóle brzucha, zaburzenia miesiączkowania w pierwszych miesiącach po przyjęciu. Jeśli stosujemy antykoncepcję hormonalną może osłabić jej działanie. Antykoncepcja awaryjna nie ma wpływu na naszą płodność, nie będziemy odczuwać jej skutków jeśli jednak zdecydujemy się na dziecko.
Więcej informacji można znaleźć na stronie: http://tabletka.edu.pl/
Wpis powstał w ramach kampanii edukacyjnej promującej wiedzę na temat antykoncepcji awaryjnej.
Bardzo dobrze, że zdecydowałaś się poruszyć ten temat na blogu :)
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że te tabletki powinny być dostępne bez recepty. To zwykła antykoncepcja taka sama jak prezerwatywa i nie rozumiem o co ta cała burza. Oczywiście można mieć inne poglądy na ten temat, ale bez przesady, może też prezerwatyw zabronić?
OdpowiedzUsuńNie, to nie jest zwykła, taka sama antykoncepcja. Tabletka "po" NIGDY nie powinna zastąpić regularnej antykoncepcji, ze względu na skutki uboczne.
UsuńHOHOho rozpisałam się na 3 komentarze :P
Ja też uważam że powinny być dostępne. Każdy ma swoje sumienie, a jeśli kogoś to nie dotyczy nie musi się tym interesować.
OdpowiedzUsuńMi ten temat jest całkowicie obojetny, nie skorzystam ale nie mam nic przeciwko dziewczyna które ją wezmą.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry temat, który powinien trafić kiedyś na pierwszą stronę gazet dla młodzieży. Nastolatki uważają, że tabletki antykoncepcyjne oraz tabletki po są doskonałym sposobem antykoncepcji.. Niestety młode dziewczyny kompletnie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten temat nie powinienen być publikowany na blogu o zdrowiu
OdpowiedzUsuńDlaczego? Przynajmniej ktoś po pękniętej prezerwatywie nie nażre się paczki tabletek antykoncepcyjnych bo przeczytał, że działa jak tabletka po.
UsuńJa tam uważam, że kto będzie chciał ten skorzysta, a kto nie bd miał takiej ochoty to jej po prostu nie weźmie, ale wybór powinien być!
Dokladnie, wybór jest prosty. A że drogie to inna kwestia - wychowywanie dziecka jest znacznie droższe.
UsuńDokladnie, wybór jest prosty. A że drogie to inna kwestia - wychowywanie dziecka jest znacznie droższe.
UsuńKurde 120 zł? Ja raz w życiu musiałam z nich skorzystać gdy jeszcze były na receptę. Oczywiście nie było żadnego problemu z wizytą u lekarza, wypisaniem recepty itp. powiedziałam jak było i lekarz sam stwierdził, że to bardzo rozsądnie z mojej strony. Ale chyba nie płaciłam wtedy aż tak dużo za ten lek. Natomiast biorąc pod uwagę, kto wygrał wybory i jaki jest stosunek tej partii i zaprzyjaźnionych kościelnych do seksu i antykoncepcji to możemy się cofnąć w edukacji pod tym względem.
OdpowiedzUsuńPamięć Cię myli bo cena na receptę również wahała się od 120-140zł ;)
UsuńNieprawda, jeszcze w zeszłym roku (Warszawa) tabletka kosztowała 70-80 zł plus koszt wizyty u ginekologa (jak ma się dobrego ginekologa to i za darmo wypisze receptę ;))
UsuńPS owszem jest to bardzo delikatna sprawa, ale uważam, że dobrze że poruszana. Pracuję z młodzieżą z bardzo trudnych domów i sama zachęcam ich do korzystania z antykoncepcji czy "tabletce po", mimo że jestem wierząca. Dlaczego? Bo uważam, że dzieci nie powinny rodzić dzieci. Uważam, że to indywidualna decyzja każdego i tak naprawdę nikt nie powinien się wtrącać ;)
PS jednocześnie uważam, że współżycie powinno być świadome.
Mimo kontrowersyjnego oddźwięku też jestem za, nigdy nie stosowałam ale wolę mieć dostęp gdy będę w potrzebie.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis informacyjny. Zawarte są w nim wszystkie istotne informacje. Osobiście nie jestem zwolenniczką tego typu rozwiązań, ale wiem że są osoby, które będą korzystały.
OdpowiedzUsuńI o co ta całą afera ?
OdpowiedzUsuńte tabletki są mega szkodliwe dla zdrowia.. zaburzają Ci całą gospodarkę hormonalną...ryzykujesz torbielami jajników i innymi świństwami..wiem coś o tym i stanowczo odradzam ( tylko na prawdę poważne sytuacje wymagają tego by narażać swoje zdrowie)
OdpowiedzUsuńA o tym, że uniemożliwia zagnieżdżenie się zapłodnionego jajeczka w macicy już niestety ani słowa...
OdpowiedzUsuńtabletka uniemożliwia zapłodnienie jajeczka, jeśli doszło do zapłodnienia nie ma na nie wpływu.
UsuńA wręcz przeciwnie - PODTRZYMUJE CIĄŻĘ (info na opakowaniu i od lekarzy)
Usuń:)
Żadna metoda antykoncepcyjna nie daje 100% pewności nie zajścia w ciąże, a z tabletkami trzeba uważać, bo źle dawkowane mogą naprawdę zaszkodzić...
OdpowiedzUsuńProszę poczytaj najpierw więcej na ten temat, bo ta tabletka działa tak, że na samym początku faktycznie nie dopuszcza do połączenia się plemnika z komórką jajową, ale jak już do tego dojdzie, to tabletka nie dopuszcza do zagnieżdżenia się zarodka w macicy, co uniemożliwia mu dalszy rozwój, czyli de facto, to jest aborcja, w przypadku gdy komórki zdążyły się już połączyć.
OdpowiedzUsuńdokładnie,sama rozmawiałam tym z moim ginekologiem, tabletka ta możne działać jak najbardziej wczesnoporonnie, cieszę się ze ktoś o tym wspomniał
UsuńWażne, że poruszasz taki temat, ale jak pisze @Luua Onne faktycznie ominęłaś kwestię, że po zaplodnieniu jednak powoduje spędzanie zarodka.
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo okroiłaś temat - to nie są cukierki. Mają skutki uboczne octan uliprystalu jest substancją badaną głównie w kontekście włókniaka macicy.
Istnieje bardzo niewielka baza danych dotyczących EllaOne, a artykułów niezależnych w pubmedzie ze świecą szukać - jest ich tylko 7 i wszystkie na zlecienie producenta i koncernów powiązanych. Tak naprawdę to czas pokaże czy nie ma skutków ubocznych na płodność młodych kobiet. Ingerencja w gospodarkę hormonalną u 15latki to czysta głupota, ale ja uważam, że seks nie jest dla dzieci :P cóż zrobić, studenci kierunków naukowcych są zepsuci i nieżyciowi :D
Warto też zauważyć, że nie jest to metoda w 100% skuteczna, nawet nie w 90% - udokumentowana skuteczność ok. 60% , więc cena jaką płaci się daje nam szansę pół na pół - ale uspokaja sumienie ;)
dokładnie :)
UsuńTemat tabu a tak ważny dla wielu osób - szczególnie młodych...
OdpowiedzUsuń