Bardzo dużo czasu spędzam na Tumblerze, lubię tematykę FIT na nim z bardzo prostego powodu: nie ma tam komentarzy, i naprawdę bardzo rzadko można zaobserwować, tam jakiekolwiek negatywne emocje. Nikt nie szuka tam szczegółów, do których mógłby się doczepić i nawet pod zdjęciami kulturystek możemy przeczytać"amazing". Ostatnio metamorfoza jednej z tumblerowych blogerek zmotywowała mnie do napisania postu. Szczególnie opis pod zdjęciem, który jest tutaj kluczowy. Mam na myśli blog foundstrength prowadzony przez Yanę, 17 letnią mieszkankę Bośni i Hercegowiny.
Widząc porównanie po raz pierwszy pomyślałam : ale schudła, ale wagi na zdjęciach mówią co innego. Tym razem jest to dziewczyna młoda, która miała raczej problem z przytyciem niż z schudnięciem. Jednak dzięki temu, nie odżywiała się zdrowo i nie była zadowolona ze swojego wglądu, głownie z powodu wzdętego brzucha, mało jędrnego ciała : przy tak niskiej wadze miała w organizmie około 24% tkanki tłuszczowej.
Postanowiła to zmienić, i zaczęła ćwiczyć, ale dieta nie pozwoliła jej na osiągnięcie rezultatów.
Zdjęcie pierwsze 165 cm zdjęcie pierwsze waga: 47 kg
- Treningi 7 razy w tygodniu po 2h
- Picie niewystarczającej ilości wody w ciągu dnia.
- Zjadanie dużej ilości niezdrowej żywności od czasu do czasu. Na zmianę z restrykcyjną dietą 400-900 kcal w trzech posiłkach na dzień.
Zdjęcie drugie (poniżej pierwszego) 165 cm waga 51 kg i wciąż rośnie.
- treningi siłowe i wzmacniające do 5 razy w tyg (40-60min)
- bieganie 3-4 razy w tygodniu
- 5 zdrowych zbilansowanych posiłków około 1800 kcal w ciągu dnia.
- picie dużej ilości wody
- pozytywne podejście do życia.
Oczywiście taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy.
W poście o wczasach odchudzających kilk napisałam kilka zdań o przemianie materii, które niektórych bardzo zaciekawiły. Dzisiaj napiszę coś więcej i właśnie na przykładzie Yany odniosę się do popularnych niestety głodówek.
Pewnie słyszeliście kiedyś o tym, że tłuszcz w naszym organizmie to rezerwy energetyczne na "gorsze czasy". Nie zawsze jedzenie było tak ogólnodostępne jak teraz, a nasi dalsi przodkowie niestety nie mieli takich możliwości jakie mamy obecnie. Zdarzało się że jedzenia było bardzo mało, a zapewnienie sobie wszystkich potrzebnych witamin, minerałów i składników odżywczych w ciągu doby było niemożliwe. Załóżmy że ktoś, przez dużą część swojego życia, nie dostarczał organizmowi wystarczających niezbędnych składników odżywczych w posiłkach i zamiast tego karmił się produktami niezdrowymi, "pustymi kaloriami" o wysokim IG, do tego prowadził raczej siedzący tryb życia. Mała ilość ruchu, doprowadziła do tego, że niespalona energia odłożyła się w naszych tkankach doprowadzając do wzrostu wagi.
Później taka osoba chce schudnąć, zaczyna ćwiczyć bardzo dużo, obniżając jednocześnie kaloryczność posiłków do głodowych ilości, znacznie niższych niż wynosi podstawowa przemiana materii czyli ilość energii jaką potrzebujemy po to, aby zapewnić sobie prawidłowe działanie narządów wewnętrznych.Tym samym "dajemy" sobie do zrozumienia, że nie możemy dostarczyć sobie odpowiedniej ilości jedzenia. Gorsze czasy wkrótce nastąpią, dlatego w odpowiedzi nasz organizm jak termostat, obniży metabolizm tak, aby spalał jak najmniej kalorii. Dodatkowo na skutek niedożywienia, nasz mózg będzie odbierał komunikaty o niedoborach, co będzie skutkowało ciągłym uczuciem głodu tzw wilczym apetytem. Wynika to z instynktu samozachowawczego i naprawdę ciężko jest się oprzeć. Jeśli ulegniemy, to co zjemy podczas jednorazowego objedzenia się, będzie magazynowane. Ulegniemy raz, zrobimy to i drugi i trzeci bo znowu damy organizmowi do zrozumienia, że dostanie czegoś wysokokalorycznego na głodówce jest możliwe. Powrót do normalnej "diety" bo takim ciężkim okresie też nie będzie najprostszy. Praktycznie zawsze jest równoznaczny z efektem jojo, a w rezultacie po takich poczynaniach możemy ważyć więcej i wyglądać gorzej niż przed.
Takie jest moje zdanie i nie pytajcie już o to, bo wiadomości typu: "Ale ograniczenie kalorii do minimum pozwoli na szybką utratę wagi? Oczywiście wiem, że nie jest to zdrowe i utrata wagi nie jest na stałe, czy schudnie się szybko ?" tylko psują mi humor
P.S. Yana napisała na swoim blogu, że po kilku tygodniach zdrowej diety, pozbyła się wzdętego brzucha widocznego na zdjęciu pierwszym.
P.S. Mówiąc głodówka, mam na myśli dietę 1000kcal albo mniej
Widząc porównanie po raz pierwszy pomyślałam : ale schudła, ale wagi na zdjęciach mówią co innego. Tym razem jest to dziewczyna młoda, która miała raczej problem z przytyciem niż z schudnięciem. Jednak dzięki temu, nie odżywiała się zdrowo i nie była zadowolona ze swojego wglądu, głownie z powodu wzdętego brzucha, mało jędrnego ciała : przy tak niskiej wadze miała w organizmie około 24% tkanki tłuszczowej.
Postanowiła to zmienić, i zaczęła ćwiczyć, ale dieta nie pozwoliła jej na osiągnięcie rezultatów.
Zdjęcie pierwsze 165 cm zdjęcie pierwsze waga: 47 kg
- Treningi 7 razy w tygodniu po 2h
- Picie niewystarczającej ilości wody w ciągu dnia.
- Zjadanie dużej ilości niezdrowej żywności od czasu do czasu. Na zmianę z restrykcyjną dietą 400-900 kcal w trzech posiłkach na dzień.
Zdjęcie drugie (poniżej pierwszego) 165 cm waga 51 kg i wciąż rośnie.
- treningi siłowe i wzmacniające do 5 razy w tyg (40-60min)
- bieganie 3-4 razy w tygodniu
- 5 zdrowych zbilansowanych posiłków około 1800 kcal w ciągu dnia.
- picie dużej ilości wody
- pozytywne podejście do życia.
Oczywiście taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy.
W poście o wczasach odchudzających kilk napisałam kilka zdań o przemianie materii, które niektórych bardzo zaciekawiły. Dzisiaj napiszę coś więcej i właśnie na przykładzie Yany odniosę się do popularnych niestety głodówek.
Pewnie słyszeliście kiedyś o tym, że tłuszcz w naszym organizmie to rezerwy energetyczne na "gorsze czasy". Nie zawsze jedzenie było tak ogólnodostępne jak teraz, a nasi dalsi przodkowie niestety nie mieli takich możliwości jakie mamy obecnie. Zdarzało się że jedzenia było bardzo mało, a zapewnienie sobie wszystkich potrzebnych witamin, minerałów i składników odżywczych w ciągu doby było niemożliwe. Załóżmy że ktoś, przez dużą część swojego życia, nie dostarczał organizmowi wystarczających niezbędnych składników odżywczych w posiłkach i zamiast tego karmił się produktami niezdrowymi, "pustymi kaloriami" o wysokim IG, do tego prowadził raczej siedzący tryb życia. Mała ilość ruchu, doprowadziła do tego, że niespalona energia odłożyła się w naszych tkankach doprowadzając do wzrostu wagi.
Później taka osoba chce schudnąć, zaczyna ćwiczyć bardzo dużo, obniżając jednocześnie kaloryczność posiłków do głodowych ilości, znacznie niższych niż wynosi podstawowa przemiana materii czyli ilość energii jaką potrzebujemy po to, aby zapewnić sobie prawidłowe działanie narządów wewnętrznych.Tym samym "dajemy" sobie do zrozumienia, że nie możemy dostarczyć sobie odpowiedniej ilości jedzenia. Gorsze czasy wkrótce nastąpią, dlatego w odpowiedzi nasz organizm jak termostat, obniży metabolizm tak, aby spalał jak najmniej kalorii. Dodatkowo na skutek niedożywienia, nasz mózg będzie odbierał komunikaty o niedoborach, co będzie skutkowało ciągłym uczuciem głodu tzw wilczym apetytem. Wynika to z instynktu samozachowawczego i naprawdę ciężko jest się oprzeć. Jeśli ulegniemy, to co zjemy podczas jednorazowego objedzenia się, będzie magazynowane. Ulegniemy raz, zrobimy to i drugi i trzeci bo znowu damy organizmowi do zrozumienia, że dostanie czegoś wysokokalorycznego na głodówce jest możliwe. Powrót do normalnej "diety" bo takim ciężkim okresie też nie będzie najprostszy. Praktycznie zawsze jest równoznaczny z efektem jojo, a w rezultacie po takich poczynaniach możemy ważyć więcej i wyglądać gorzej niż przed.
Takie jest moje zdanie i nie pytajcie już o to, bo wiadomości typu: "Ale ograniczenie kalorii do minimum pozwoli na szybką utratę wagi? Oczywiście wiem, że nie jest to zdrowe i utrata wagi nie jest na stałe, czy schudnie się szybko ?" tylko psują mi humor
P.S. Yana napisała na swoim blogu, że po kilku tygodniach zdrowej diety, pozbyła się wzdętego brzucha widocznego na zdjęciu pierwszym.
P.S. Mówiąc głodówka, mam na myśli dietę 1000kcal albo mniej
Może waży teraz trochę więcej ale wygląda niesamowicie pięknie ! ;)
OdpowiedzUsuńWażę 54 kg-165 cm wzrostu i zaczynam walkę o figurę swoich marzeń.Zgubiłam już 8 kg,a ostatnie 6 kg rozkładam w czasie na rok.Brak zaangażowania i krytka taka destrukcyjna zwłaszcza utrudniają zmianę.I chyba nie chodzi o niesamowity wysiłek tylko jednak o dobranie czegoś "trafionego".
OdpowiedzUsuńdazysz do wagi 48 kilogramow? ;o Gratuluje bezmyslnosci....
Usuńa co w tym dziwnego? ja przy wzroscie 160 ważyłam 42 i wcale nie byłam zgrabna, wręcz przeciwnie. każde ciało jest inne .
UsuńWszystko zależy od budowy ciała. Ja mam 168 cm wzrostu i ważę 62 kg, znajomi mówią, że to tak akurat. Co z tego jeśli wszystko siedzi w brzuchu, tyłku i udach? Kupienie sukienki to koszmar (góra pasuje do rozmiaru 36/38 a dół 40/42.
UsuńPamiętajmy, że np. 60 kg u osoby z mięśniami to nie to co taka sama waga u osoby z tłuszczem tu i ówdzie.
Każdy ma inną budowę ciała i nie skupiałabym się tak bardzo na kilogramach.
Mniejsza waga wcale nie oznacza ładniejszej figury a 48 kg przy 165 cm wzrostu to stanowczo za mało. Sama mierzę zaledwie 160cm. Jeszcze kilka miesięcy temu ważyłam 45kg i próbowałam schudnąć (O.O) właśnie takimi głodówkami. Sama dziwię się swojej głupocie. W końcu przytyłam prawie do 50kg i wyglądam o wiele lepiej! Dzięki ćwiczeniom, oczywiście ;)
UsuńPrzy 160 cm nawet 45 kg wyglada zdrowo. Moje kolezanki waza mniej wiecej tyle, a sa zdrowe i wygladaja okej, takze mysle, ze 48 kg to dobra waga. I tez fakt, ze kazdy ma inna budowe.
UsuńJa mam 160(mniej wiecej) centymetrow i waze 40 kg. Tetaz probuje przytyc, bo nawet spodni nie moge kupic z taka waga, juz nie wspominajc o sukience czy spodnicy. :(
Ja mam 177cm i ważę 66kg. Według wskaźnika BMI mam dobrą wagę, ale słysząc od koleżanek z klasy, że ważą po 45-55kg czuję się jak jakiś słoń (są niższe ode mnie oczywiście). Jestem szczupła, ale chciałabym po prostu ważyć trochę mniej, chociaż te 2kg. Czasami mam wrażenie, że mój przyszły chłopak nie będzie w stanie mnie podnieść, wiem, śmieszne.:)
Usuńja mam 159 cm, ważę 45 kg i wcale nie wyglądam chudo...nad brzuchem i udami można sporo popracować.
UsuńNie mow ze to stanowczo za malo, ja wazylam 45kg przy 170cm i wcale nie wygladalam zle, oto zdjecie! https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1.0-9/8309_536147806454541_1899693179_n.jpg
UsuńNigdy sie nie glodzilam, po prostu jem zdrowo, nie jem W OGOLE pszenicy ktora otluszcza jelita.
Teraz waze 48, bo podbudowalam sobie miesnie na udach i brzuchu co dalo mi wezsza talie i szersza pupe.
Moim zdaniem moja waga jest PERFEKCYJNA, nie wygladam jak anorektyczka tylko jak zdrowa osoba! porownywanie swojej wagi do innych jest BEZCELOWE bo kazdy z nas jest zupelnie inny. Ja mam bardzo drobne kosci, moja siostra bliznaczka kiedy wazyla tyle samo co ja porownywala swoj nadgarstek do mojego, jej kosc jest po prostu mega szeroka, nie miala tam grama tluszczu. Teraz siostra wazy 54kg przy wzroscie takim jak ja a i tak wyglada jak szkieletor, bo ma tluszcz na kosciach a nie miesnie. Wazy 6kg wiecej odemnie, a ja wygladam zdrowiej. Nie warto patrzec na innych tylko na siebie, nikt nie jest taki sam!!
Nie mow ze to stanowczo za malo, ja wazylam 45kg przy 170cm i wcale nie wygladalam zle, oto zdjecie! https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1.0-9/8309_536147806454541_1899693179_n.jpg
UsuńNigdy sie nie glodzilam, po prostu jem zdrowo, nie jem W OGOLE pszenicy ktora otluszcza jelita.
Teraz waze 48kg, bo podbudowalam sobie miesnie na udach i brzuchu co dalo mi wezsza talie i szersza pupe.
Moim zdaniem moja waga jest PERFEKCYJNA, nie wygladam jak anorektyczka tylko jak zdrowa osoba! Porownywanie swojej wagi do innych jest BEZCELOWE bo kazdy z nas jest zupelnie inny. Ja mam bardzo drobne kosci, moja siostra bliznaczka kiedy wazyla tyle samo co ja porownywala swoj nadgarstek do mojego, jej kosc jest po prostu mega szeroka, nie miala tam grama tluszczu. Teraz siostra wazy 54kg przy wzroscie takim jak ja a i tak wyglada jak szkieletor, bo ma tluszcz na kosciach a nie miesnie. Wazy 6kg wiecej odemnie, a ja wygladam zdrowiej. Nie warto patrzec na innych tylko na siebie, nikt nie jest taki sam!!
A ja mam 159 cm i aktualnie ważę 49 kg. Jeszcze pół roku temu ważyłam 55 kilo, co dla mojego wzrostu było zdecydowanie za dużo, miałam strasznie wielki tyłek i masywne uda, które były moją zmorą. Teraz mam fajną figurę i słyszę same komplementy ;) Nigdy nie czułam się lepiej. Z racji tego, że jestem niska, nie mogę ważyć więcej, bo od razu będzie po mnie widać. Czasem żałuję, że nie jestem trochę wyższa; mam figurę gruszki i dodatkowe kg idą mi w biodra i uda :/
Usuń45 kg przy 170 cm? Ja przy tym wzroście w najgorszym stadium anoreksji ważyłam więcej... Ciężko mi sobie wyobrazić by ktoś z taką wagą wyglądał dobrze.
UsuńNo właśnie, tutaj znowu się sprawdza - różnica między mięśniami a tłuszczem :)
OdpowiedzUsuńBrawo dla niej, za to że udało jej się wejść na prawidłową drogę :)
________________________
polishgirl-to-be-fit.blogspot.com
Właśnie często się nad tym zastanawiałam... głodówki nie są dobre, lepsze jest jedzenie częściej ale mniej.. tylko mam pytanko: czy jeśli przystosuję mój organizm to jedzenia w stałych porach, ALE np.
OdpowiedzUsuń7.30 śniadanie
10.30 II śniadanie
14.30 obiad
17.30 podwieczorek
19.30 kolacja
nie zawsze jest ten odstęp 3 godzin (bo np. jestem w pracy i nie zdążę na 13 na obiad, a jedzenie kolacji o 20.30 to dla mnie za późno).. ale czy jeśli będę tak jadła codziennie to organizm się przyzwyczai i też będzie ten zamierzony efekt schudnięcia? :)
Kolację możesz zjeść nawet pół godziny przed snem. Najważniejszy jest dzienny bilans kalorii, a nie godzina poszczególnych posiłków ;) Łatwiej jest zjeść odpowiednią ilość jedzenia w mniej więcej równych odstępach, ale nie należy się tym przejmować jak coś się przesunie :)
UsuńTo, czy "schudniesz" zależy od ilości i jakości jedzenia, ale także od treningów.
Dziękuję bardzo :)
UsuńNie zgodzę się z tym, co wypisała Natalia. Jeśli chcesz szybko schudnąć = nie jesz 3 godziny przed snem, Minimum. Jeśli chcesz naprawdę szybko schudnąć, nie jedz 5 godzin przed snem. Nie można jeść przed snem i piszą o tym wszędzie, więc nie wiem, skąd autorka bloga wyciągnęła taki wniosek. Ba, nawet leżeć po jedzeniu nie wolno, gdyż organizm myśli, że śpi, a przynajmniej zachowuje się podobnie, a trawienie nie działa wtedy prawidłowo. Jeśli zjemy coś 3 godziny przed snem organizm wszystko zdąży strawić (chyba, że jemy zupkę chinską, albo inne niezdrowe żarcie, takie rzezy trawią się kilka godzin, nie mówiąc o tym, że pewne substancje odkłądają nam się w żołądku nawet miesiąc) i będzie pobierał, gdy będziemy sobie spali, przez te kilkanaście-kilka godzin energię do snu z odłożonego tłuszczu. Jeśli wstajemy z rana głodni jest to bardzo dobry znak, kupujemy wtedy wagę lub stajemy na tej, którą mamy już w domu, codziennie rano o tej samej porze i mobilizujemy się spadającymi cyferkami, dzień w dzień widząc mniej. Ja schudłam w ten sposób 30 kilo. Oczywiście trzeba do tego dołożyć ćwiczenia, gdyż inaczej możemy napotkać się z problemem zwisającej skóry, co przydarzyło się mojemu kuzynowi.
UsuńIdąc dalej: ,,Tym samym "dajemy" sobie do zrozumienia, że nie możemy dostarczyć sobie odpowiedniej ilości jedzenia. Gorsze czasy wkrótce nastąpią, dlatego w odpowiedzi nasz organizm jak termostat, obniży metabolizm tak, aby spalał jak najmniej kalorii. " - znowu się nie zgodzę. Jeśli organizm przez całe życie jadł i nagromadził sobie sporo tego tłuszczu, a w pewnym momencie przestaje jeść, to nie dostaje sygnału, że ,,gorsze czasy wkrótce nastąpią", ale, że właśnie nastąpiły i czas pobierać energię z odłożonego tłuszczu, a nie z jedzenia, którego przestaliśmy dostarczać. Wtedy właśnie organizm spala kalorie i właśnie w ten sposób chudniemy.
Dlatego rada dla otyłych (a nie chudych, z wzdętym brzuchem, bo wtedy przypadek jest zupełnie inny i ćwiczyć i jeść trzeba...) jest taka, aby jeść w miarę regularnie, byle kłaść się z przynajmniej lekkim uczuciem głodu do łóżka i ćwiczyć.
Ćwiczenia nie pomogą nam schudnąć, pomogą nam pozbyć się problemu zwisającej który mógłby nas bez takich ćwiczeń dopaść, wyrobić mięśnie, poprawić kondycję, zdrowiej żyć.
Żeby schudnąć trzeba nie żreć dużo, ale też nie żreć niezdrowo. Efekt jojo może nastąpić, gdy nie dostarczaliśny organizmowi potrzebnych składników, gdy nagle wrócimy do normalnego żywienia, do fast foodów, przestaniemy zdrowo się odżywiać. Ważne jest to, by zadbać o witaminy.
Ja też jestem zdania że można jeść nawet 30 min przed snem ostatni posiłek, pod warunkiem że nie zawiera, bądź zawiera małą ilość węglowodanów. Sama piję przed spaniem odżywkę białkową izolat z łyżeczką oleju kokosowego by spowolnić wchłanianie białka, zgodnie z zaleceniami trenera.
UsuńDalej tkwisz w tym samym, jeśli przechodzisz na dietę niskokaloryczną organizm obniży metabolizm by odłożyć jak najwięcej z tego co zjesz, a przed tłuszczem zacznie spalać mięśnie. Owszem często piszą żeby nie jeść ileś tam godzin przed snem, ale często również pojawiają się artykuły które obalają ten mit :)
Tak się składa że to co napisała Natalia to prawda, a Ty Agnieszko piszesz bzdury. Można zjeść nawet 30 minut przed snem pod warunkiem że jest to lekka kolacja. Jeśli kładziemy się spać głodni to organizm w nocy będzie czerpał energię z mięśni, a nie tłuszczu! A jak spalą się mięśnie to wtedy jest problem ze spaleniem tego tłuszczu. To samo jest przy zwolnieniu metabolizmu - organizm się zbuntuje, bo za mało kalorii i makro.
UsuńI wiem co piszę - schudłam 33 kg przy niedoczynności tarczycy. Spowolniony metabolizm mi nie obcy :)
Też jestem tego samego zdania. Jadałam 30-80 min przed snem i chcąc schudnąć i tak schudłam.. W dodatku porządnie się wysypiałam bo nikt się nie odzywał i nie upominał o amciu.. 5 godzin przed snem.. Nie wyobrażam sobie. Co do samej notki, to dość zaskakujące, że przy takiej intensywności treningów nabiera masy przy 1800 kcal :-)
Usuńhm, a ja jestem pomiędzy. Oczywiście poleca się 12h "głodówki" (ba, nawet dietetycy o tym mówią, w sensie 8h snu plus przed snem 4 h, lub np. godzina przed snem a 3 po wstaniu), ale ! chodzi o to, żeby w ciągu tych pozostałych 12h dostarczyć wtedy organizmowi wystarczającą ilość kalorii. Jeśli dasz za mało...owszem schudniesz jak zawsze gdy się nie je, ale znacząco spowolnisz metabolizm.
UsuńP.S. hm... nie można leżeć po jedzeniu? Powiedz to Południowcom. Zasadę mają prostą, sjesta = jedzenie plus spanie,a raczej grubi oni nie są.
M.M. (Zapomniałam się podpisać)
UsuńP.S. jeśli bardzo się mylę też dajcie znać, bo jednak jestem bardzo świeżynką w tym wszystkim i radzę się jeszcze innych i wciąż szukam.
Agnieszko szerzysz niestety mit osiemnastej godziny, ważenie się codziennie jest bzdurą - potrafię w miesiącu codziennie ważyć inną wartość nie zmieniając przy tym podstawowych wymiarów (wiadomo, że brzuch zawsze się zmienia - w zależności od tego np. kiedy opróżniliśmy pęcherz). Waga jest najmniej miarodajnym narzędziem do obserwacji postępów. (Jak widać po przykładzie z postu.)
UsuńPierwsze co się spala podczas głodówki (np. takiej jak jedzenie 5 h przed snem + 8 h snu to około 13 h bez jedzenia! Tragedia...) Wstałabym z myślą w głowie, że właśnie spaliłam mięśnie, na które tak długo pracuję.
Jem niemal codziennie kolację najwcześniej godzinę przed snem i nie mam problemów z wirującą do góry lub w dół wagą. Buduję sylwetkę, z której jestem coraz bardziej zadowolona. (Jestem zadowolona z tego jak wyglądam, ale sięgam wyżej.)
To, że ktoś schudł 30 kilo nie znaczy, że nagle staje się dietetykiem (ja też nim nie jestem) ale wystarczy poobserwować wspaniałą "grupę badawczą" jaką są dziewczyny z dzienników na SFD by wybić sobie z głowy takie głupoty jak jedzenie 5h przed snem czy ważenie się codziennie.
Pozdrawiam i dopisuję, "aby nie było" - nie jestem alfą i omegą, każdy jest inny i sam wybiera co dla niego jest najlepsze.
;)
Kolację można zjeść nawet 30 minut przed snem - to jest kwestia tego, co jesz, a nie o której :) Jesli postarasz się, żeby w kolacji dominowało białko (wyrzucamy z kolacji węgle, chyba, że są w warzyw, i tłuszcz), to nie przytyjesz a wręcz przeciwnie. O ile węgle i tłuszcze są produktami energetycznymi (a energii w nocy organizm nie potrzebuje), o tyle białko jest materiałem budulcowym, wspomagającym procesy regeneracyjne i pomaga organizmowi szybciej wrócić do siebie po treningu - także w nocy, bo w czasie snu przeciez właśnie o regenerację chodzi. Jedzenie do godziny 18 podczas gdy np spac człowiek kładzie się o północy, to kompletna bzdura i robienie sobie krzywdy.
UsuńAkop Szostak mądrze kiedyś powiedział, że to nie zegarek dyktuje pory posiłków a organizm :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Zatem co najlepiej jeść na kolację? Proszę o przykładowe menu
UsuńA ja się z Agnieszką zgodzę :) Na mnie "posty przerywane" bardzo się sprawdzają, może jestem dziwna ;) Tak samo jak mit "5 małych posiłków co 3-4 godziny" nie działa kompletnie. Dużo lepiej i wyglądam i czuję się jedząc 3 porządniejsze posiłki dziennie ( śniadanie,8:00-9:00, lunch między 12:00 a 13:00 i obiadokolację między 16;00 a 17:00), ale ja nigdy nawet ważąc kilkanaście kilo więcej niż teraz nie lubiłam najadać się wieczorami, po 17 uczucie głodu całkiem mi się wyłącza :)
UsuńPandora
A ja dołożę kilka słów na temat mitu, że po jedzeniu nie można odpoczywać. Właśnie, że jest odwrotnie. Przez 15-20 min po posiłku organizm trawi i pobiera wartości odżywcze z jedzenia, zużywa na to mnóstwo energii, dlatego też często może dopadać nas uczucie zmęczenia i senności tuż po zjedzeniu. Jak najbardziej można wtedy chwilę odpocząć, obejrzeć tv, posiedzieć przed komputerem. A potem już można robić co się chce, chociażby pójść na spacer :)
UsuńBardzo przyda mi się czytanie Twojego bloga, od dzisiaj zaczynam swoją przygodę z ćwiczeniami i zdrowszym jedzeniem :)
OdpowiedzUsuńDzięki za post :) I nasunęło mi się mam pytanie za 100punktów .... czemu ona miała taki wystający brzuszek?
OdpowiedzUsuńPytam bo mam identyczny, nie ważąc w miarę normalnie. Rano jeszcze jest ok ale wieczorem to jak 9 miesiąc ciąży :/
Zboża, przede wszystkim te z glutenem usuń i zobacz, czy się poprawi.
Usuńjak dla mnie to jest na maksa wypięty brzuch.... wzdęcia wzdęciami, ale bez przesady :)
Usuńa jakie są badania na nietolerancję glutenu/laktozy?
Usuńbo mam identycznie jak koleżanka poniżej :(
może to być skutek nie picia wody ?
dziewczyna miała lekką hiperlordozę ;) wzmocniła mięśnie brzucha i od razu wyprostował się kręgosłup, to nie jest wzdęcie tylko wada postawy ;)
UsuńJestem bardzo szczupła ( 45kg przy wzroście 161cm), ale również mam problem ze wzdętym brzuchem. Regularne ćwiczenia i zmiana diety nieco pomogły (ale to głównie przez to, że zniknęło trochę tłuszczyku z brzucha) jednak nadal mam z tym spory problem. Cokolwiek zjem czy cokolwiek wypiję kończy się zawsze tak samo - brzuszek jak balon. Chyba w końcu czas przejść się z tym do lekarza..
OdpowiedzUsuńA może masz alergię na coś? Może to być nietolerancja glutenu, albo laktozy. Lepiej zrobić badania :)
UsuńWłaśnie głódówka daje organizmowi znać, że już przyszły te złe czasy, a nie, że kiedyś tam przyjdą. Nie zaczyna odkładać tłuszczu, bo nie ma w sumie z czego, ale pobiera energię z odłożonego tłuszczu. Jeśli na te 1000 kcal decyduje się osoba gruba, to właśnie ten tłuszcz się w końcu spali, gdyż organizm myśli, że po to ten tłuszcz odłożyła kiedyś. Gorzej z efektem jojo. Napisałaś, jak nie powinno się jeść aby schudnąć, ale nie wspomniałaś o tym, jak powinno się jeść w takim przypadku. Co do podanego przykładu : dziewczyna wygląda o wiele lepiej, wręcz idealnie, ale jak widać na załączonym zdjęciu ona była zbyt chuda, miała tylko pełny brzuch. To może i częsty przypadek, ale te rady nie nadają się dla osób otyłych. Jedna rada dla takich osób: nie jeść przed snem dobre 4 godziny, pić dużo płynów, nie jeść niezdrowo, nie jeść dużo, ale regularnie i trochę ćwiczyć, zwłaszcza, jeśli nie chce się mieć zwisającej skóry po straconych 10-30 kg.
OdpowiedzUsuńTo zależy co masz na myśli mówiąc głodówka, tutaj chodzi mi o diety 1000 kcal i poniżej. Niektórzy uzyskują taką liczbę z niezdrowych rzeczy, i jest co magazynować. Nie chodzi mi o jedzenie niczego bo tego wytrzymać się nie da. Zanim organizm zacznie spalać ten tłuszcz na niskokalorycznej diecie weźmie się za mięśnie.
UsuńNiestety też się nie zgadzam, prawda jest taka, jeżeli ktoś je mniej kalorii niż wynosi jego zapotrzebowanie i nie ma żadnych chorób to schudnie! Nie ważne co je,i tak schudnie.(ostatnio jakiś pan schudł kilkanaście kilogramów na samym mcdonaldzie - deficyt kaloryczny i już).Co prawda jego ciało może byc wyniszczone, może miec niedobory witamin, minerałów, głód utajony itd. Ale schudnie :) Problemem jest to, że głodówek dziewczyny zazwyczaj nie wytrzymują, są one przerywane okresami obżerania i wtedy organizm magazynuje wszystko jak szalony...I wcale nie weźmie się za mięśnie, kolejność jest taka, że najpierw tłuszcz :) Dlatego możesz swoim czytelniczkom napisać, że tak schudną, ale muszą być konsekwentne i liczyć się z wyniszczonym organizmem.
UsuńSchudnąć schudnie, ale niestety po powrocie do normalnego trybu życia od razu spuchnie jak bańka (właśnie przez takie magazynowanie). Ten sposób jest więc skuteczny, ale tylko dla osób które są na tyle zdyscyplinowane by już do końca życia być na tej niskokalorycznej diecie. + wyniszczony organizm, oczywiście.
UsuńOrganizm nie ma szans spalania tluszczu na glodówce, gdyż nie istnieje proces spalania tluszczu bez udziału węglowodanów. Dlatego też dietetycy polecają uzupełnienie węglowodanów zaraz po siłowni np. bananem.
UsuńA proces spowolnienia metabolizmu istnieje i występuje właśnie wtedy, gdy organizm nie dostaje wystarczającej ilości energii lub zbyt długo narażony jest na głód. Jedząc regularnie (wiecej kalorii) metabolizm pracuje na najwyższych obrotach i spala wiecej, a wygłodzony spala mniej, ale tez mniej jest dostarczone, dlatego ostateczny bilans może być taki sam. Pierwszy przypadek na szczęscie nie wyniszcza organizmu i taki każdemu polecam.
Kompletnie się nie zgadzam. Ja stosuję głodówki cały czas jem dwa posiłki dziennie między 17 a 21, są to same zdrowe produkty Wcześniej jadłem 5-6 posiłków dziennie również zdrowo. I to teraz jestem w formie życia, nigdy nie czułem się tak dobrze(znikneły moje choroby i bóle). nie liczę kalorii (wcześniej tak) zamiast tłuszczu pojawiły się mięśnie. Moim zdaniem zapotrzebowanie kaloryczne jest mitem według tego powinienem jeść ze 2x tyle co jem i kiedy tak jadłem 5x dziennie tyle co trzeba obrastałem w tłuszcz. Każdy jest inny i doszedłem do tego w ciężkich bólach i nie powodzeniach ile dokładnie mam jeść, a nie poprzez magiczny wzór matematyczny na liczbę kalorii na dzień.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Ja od roku "siedzę" w tematyce fit. Staram się ćwiczyć, jest dobrze i zdrowo. Niestety nawet przy intensywnych treningach (6x tyg) nie było prawie w ogole efektów - utrzymywałam centymetry rano, a w ciagu dnia miałam brzuch taki, jak ta Pani na zdjęciu wyżej... W końcu przyjaciólka, równiez siedząca w temacie, zasugerowała, że może powinnam spróbować jeść mniejsze posiłki (tak samo zdrowe, ale mniejsze porcje) i dopiero to mi pomogło! W końcu mam płaski brzuch i motywację, żeby go umięśniać!
UsuńHej! Czytam Twojego bloga już od dłuższego czasu. Co mnie skłoniło do skomentowania akurat teraz? Hmm, to że całym sercem popieram ten post (inne oczywiście też), ale ten jest szczególnie mi bliski, dlatego że parę lat temu zaczęłam właśnie głodówki itd, masa ćwiczeń dużo wody i 100 kcal tygodniowo (maksymalnie!). Ten wilczy apetyt idzie kontrolować, ale wymaga to naprawdę dużo samodyscypliny chociaż to już na etapie pokochania uczucia głodu i jemu następstwu - braku odczuwania głodu. Oczywiście gdy skończyłam 1,5 roku diety co wcale nie było łatwe ponieważ miałam już początki anoreksji, no ale nie o tym chce mówić - tak jak napisałaś efekt jojo. Pół biedy że nie wróciło więcej niż przed dietą. W trakcie głodówek zamknęłam się w sobie, wszystkich uważałam za wrogów, zrezygnowałam z moich pasji, chciałam być po prostu chuda.. dietę zaczęłam w 2010 roku, jednak dopiero we wrześniu 2013 postanowiłam sobie że w końcu muszę być szczęśliwa, nie myśleć o tym ile muszę schudnąć itp. Zaczęłam wprowadzać mój plan w życie, w styczniu tego roku zapisałam się na hip-hop czyli wróciłam do mojej pasji - tańca - która daje mi naprawdę dużo satysfakcji w życiu a jeszcze więcej radości. Jem normalnie, zdarza mi się jeść dużo słodyczy ale tak naprawdę mam coraz więcej mięśni i one potrzebują energii więc to wszystko spalam, piję dużo wody, jem to co chce i w sumie chudnę, chociaż bardziej zależy mi na mięśniach niż kościach (ostatnio to zauważyłam! popłakałam się z radości, bo to duża zmiana w moim toku myślenia). I razem z Tobą chce zaapelować do innych dziewczyn a nawet mężczyzn NIE GŁÓDŹCIE SIĘ ! TO NIE JEST DOBRE DLA WAS, WASZEGO ORGANIZMU!!!! Rozwijajcie swoje pasje i zainteresowania, bądźcie szczęśliwi. :)
OdpowiedzUsuńChodzi o jakość ciała, a nie wagę. Mam 167 cm wzrostu i schudlam do 48 kg - typowe skinny fat. Teraz ważę 53 kg i wyglądam o niebo lepiej, bo ciało jest zbite, a brzuch nadal płaski i bez boczków. A kiedyś na samych aerobach przy tej wadze wyglądałam jak flak. Innymi słowy - jeść dużo a zdrowo i ćwiczyć siłowo (ale mi się zrymowało :D)
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania, że na prawdę nie warto stosować głodówek.
OdpowiedzUsuńProszę napisz jakiegoś posta na temat tego w jaki sposób przybrać na masie -> pozbyć się wstrętnych kości i nabrać więcej mięśni. Najlepiej z jakąś inspiracją typu fitsagram. To naprawdę trudniejsze niż pozbycie się kilogramów, bo wtedy jest co spalać i przekształcać na mięśnie. A w przypadku osób zbyt chudych trzeba wszystko budować z niczego.
OdpowiedzUsuńDopisuję się do tej prośby. Schudłam ponad 10 kilogarmów, nadal ćwiczę i nadal odżywiam się racjonalnie i zdrowo, ale niestety schud łam już za bardzo. Nie chcę rezygnować z ćwiczeń ani wracać do starych nawyków, za to chciałabym zbudowac ładne mięśnie. Mam już ładny brzuch, niezłe nogi, ale za to wystające obojczyki i bardzo szczupłe ręce.
UsuńMoje ręce są właśnie najgorsze, aż wstydzę się zakładać krótki rękawek. Lubię być aktywna, stosuję raczej ćwiczenia siłowe, niedawno zaczęłam trochę ćwiczyć z hantelkami, ale boję się, że przez wysiłek schudnę jeszcze bardziej. Przydałby się blog kogoś, kto miał podobny problem. Potrzebuję wskazówek i inspiracji!
Usuńjeść!! dużo białka, po wysiłku węglowodany! + białko, trening siłowy, do tego sprawdzić niedobory, zbadać krew, tarczycę... :) bardzo łatwo znaleźć w sieci jadłospisy i przepisy "na masę" ;)
Usuńa ja mam pytanie: Ćwiczę całe życie, (głównie taniec, ale inne sporty nie są mi obce), treningi min 3 razy w tyg plus bieganie, teraz coraz częściej, naprawdę staram się odżywiać zdrowo i często ustawiać posiłki (co 3/4h), zdarza mi się zjeść coś słodkiego, ale fast foody omijam szerokim łukiem, nie jem też nie wiadomo ile.Nigdy nie byłam chuda, baa nigdy nie byłam szczupła, zawsze gdzieś ten tłuszcz, szczególnie na brzuchu był i z tym mam największy problem, bo nogi mam szczupłe. Denerwuje mnie to, że mimo tego, że ćwiczę to nie chudnę, a gdy przestaje ćwiczyć na jakiś czas, jak ostatnio (kontuzja kolan), to automatycznie czuję, ze tyje, mimo tego, że nie jem więcej niż zwykle. Jakieś rady, żeby coś z tym zrobić, bo mi się już kończą pomysły.
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanie: Ćwiczę całe życie, (głównie taniec, ale inne sporty nie są mi obce), treningi min 3 razy w tyg plus bieganie, teraz coraz częściej, naprawdę staram się odżywiać zdrowo i często ustawiać posiłki (co 3/4h), zdarza mi się zjeść coś słodkiego, ale fast foody omijam szerokim łukiem, nie jem też nie wiadomo ile.Nigdy nie byłam chuda, baa nigdy nie byłam szczupła, zawsze gdzieś ten tłuszcz, szczególnie na brzuchu był i z tym mam największy problem, bo nogi mam szczupłe. Denerwuje mnie to, że mimo tego, że ćwiczę to nie chudnę, a gdy przestaje ćwiczyć na jakiś czas, jak ostatnio (kontuzja kolan), to automatycznie czuję, ze tyje, mimo tego, że nie jem więcej niż zwykle. Jakieś rady, żeby coś z tym zrobić, bo mi się już kończą pomysły.
OdpowiedzUsuńĆwiczenia siłowe!
Usuńniesamowita!! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Dokładnie mój problem. Jakieś 7 miesięcy temu zakończyłam swoje półroczne odchudzanie, które w końcowej fazie było niezwykle rygorystyczne (mało jadłam). Chciałam z tej diety wyjść i wyszłam bez przytycia dzięki dietetyczce. Jednak mój największy problem pozostał, mianowicie WZDĘTY BRZUCH. Jestem szczupła, jak się szczypię w brzuch to tego tłuszczu jest na prawdę mało więc co na pewno nie tłuszcz. Ćwiczę i siłowo i też jeżdżę na rowerze, biegam. I mimo to nie mogę się pozbyć tego brzucha. To jest okropne, bo tyle męki, odchudzania, paranoi, a ja nadal muszę wciągać brzuch. I nigdy nie zrobi mi się mój wymarzony zarys na brzuchu wielkim jak balon. Co robić? Dlaczego on taki zawsze jest. Jeszcze u mnie to jest tak, ze często po stronie lewej jest bardziej nabrzmiały niż po prawej. Patrząc z góry wygląda to przerażająco.
OdpowiedzUsuńYyy dokładnie mam ten sam problem i też nie znalazłam przyczyny. Szczególnie ta lewa strona...
UsuńOgraniczyłam nabiał i nic,strączkowe też nic,gluten i nadal nic więc nadal nie wiem dlaczego tak się dzieje...
Dopisuję się do Waszego problemu dziewczyny.
Usuńcholera mam tak samo :( bmi wskazuje wychudzenie, a brzuch wzdety..
UsuńTeż tak mam i to u mnie problemy z jelitem, a dokładnie zespół jelita drażliwego, warto zrobić badania, w tym przypadku u mnie to była gastroskopia
UsuńTo może być problem z powiększoną wątrobą. Czyli radzę odwiedzić lekarza.
Usuńdobrze, że poszła po rozum do głowy :) przemiana na duży plus !
OdpowiedzUsuńNapiszę jedno - opuchlizna głodowa :)
OdpowiedzUsuńA dziewczyna ze zdjęcia piękna. Ja startowałam z wagą 86 kilo w kwietniu 2013, we wrześniu ważyłam już 76 na lżejszym jedzeniu + kilku treningach cardio, potem zapisałam się na siłownię i zeszło do 69. Po zwiększeniu ciężaru waga wzrosła mi do 71, ale z rozmiaru 40/42 spadłam do 38/40.
Wiem, że nie na temat, ale wrócę do mojego pierwszego zdania - opuchlizna głodowa. Jest spowodowana niedożywieniem, procesem rozkładu białek przy braku tłuszczów i węglowodanów. Naprawdę warto zrobić coś dla siebie i odżywiać się zdrowo - mniej, ale częściej i oczywiście zbilansowane posiłki, lekkostrawne. I też nie przesadzajcie z błonnikiem, bo on też potrafi wzdymać brzuszek ;)
Co do jedzenia przed snem - nie mogłabym jeść 4h przed ostatni posiłek, czasami po 2h nie mogę zasnąć, bo mi burczy w brzuchu ;/
Coś lekkiego jest wskazane, sałatka warzywna albo koktajl warzywny..
Zgadzam się że te wszystkie diety cud,głodówki są wyniszczające i może przynoszą efekty ale na chwilę...
OdpowiedzUsuńSama przeszłam przez coś podobnego i teraz zmagam się z konsekwencjami. Podobnie jak anonim wyżej mój problem to wzdęcie,szczególnie ta lewa strona,skóra widocznie traci jędrność mimo tego że podwyższałam stopniowo bilans,robiłam obwodówkę,cardio,na jakiś czas odstawiłam nabiał,gluten,pieczywo,strączkowe a poprawy nie widzę. Dołuje mnie to bo szukam już przyczyny wszędzie,pytam wielu osób a odpowiedzi i rozwiązania brak...
super przemiana - czy ten wzdęty brzuch zniknął również dlatego, że wyrobiła sobie mięśnie?
OdpowiedzUsuńCo zrobić gdy nawet po przejściu na racjonalne zywienie i odpowiednie cwiczenia, ta cała "opuchlizna głodowa" nadal jest? No bo mo mam jeszcze zrobić? Jem już tyle ile powinnam, ćwiczę nie tylko cardio ale i siłowo, a TO nadal jest. POMOCY!
OdpowiedzUsuńSprawdź, czy nie masz alergii pokarmowej :)
UsuńJak to sprawdzić? Jakieś badania?
UsuńBardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńDopisuję się do tej prośby. Schudłam ponad 10 kilogarmów, nadal ćwiczę i nadal odżywiam się racjonalnie i zdrowo, ale niestety schud łam już za bardzo. Nie chcę rezygnować z ćwiczeń ani wracać do starych nawyków, za to chciałabym zbudowac ładne mięśnie. Mam już ładny brzuch, niezłe nogi, ale za to wystające obojczyki i bardzo szczupłe ręce.
OdpowiedzUsuńTrening siłowy (ciężki trening z solidnym obciążeniem), jedzenie ponad swoje zapotrzebowanie (które możesz obliczyć na potreningu.pl) Cały czas jedzenie zdrowo, bo dzięki temu przyrośnie Ci masa dobrej jakości - czyli mięśnie, nie tłuszcz.
UsuńDo tego odpowiednio dużo odpoczynku i pozytywnego nastawienia :)
Natalia ma rację. Potrzebna jest nadwyżka kaloryczna. Pamiętaj tylko, aby dodawać po 100 kcal na tydzień lub dwa. Nie więcej. 300kcal powyżej normalnego zapotrzebowania plus zbilansowana dieta powinno wystarczyć do poprawy wyglądu obojczyka i rąk.
UsuńNie warto się ważyć! Lepiej patrzeć w lustro, mierzyć się, pić dużo wody i jeść wszystko za wyjątkiem fastsfoodów i słodyczy. Takie banalne wskazówki na początek. Banały? A i tak ludzie się do nich nie stosują bo lubią komplikować wszystko :D A już przy takich banałach są efekty :)
OdpowiedzUsuńSama jestem dobrym przykladem na to, że można ważyć nawet 10kg więcej i mieć niewiele większe wymiary, niż się miało prowadząc tryb głodówkowy. Teraz ćwiczę siłowo, biegam, ogólnie prowadzę aktywny tryb życia, zdrowo się odżywiam i mało tego, że zaczęłam lepiej wyglądać - przede wszystkim lepiej się czuję ze sobą, jestem szczęśliwsza, mam energię do życia, uśmiech na twarzy i korzystam z tego swojego życia, zamiast się ograniczać, bo czułam się gruba.
OdpowiedzUsuńED nie wybiera, to nie wina osoby chorującej często, ale braku wsparcia. Oby było więcej takich przypadków jak ta dziewczyna - wyzdrowienie to skarb.
Głodówka nie prowadzi do niczego dobrego. Zgadzam się z tym co napisała autorka tego wpisu. Lepiej jest po prostu wykluczyć pewne składniki, produkty z diety, wprowadzić kilka racjonalnych zmian i na efekty nie będziemy musieli czekać zbyt długo. Po za tym nie istnieją diety, które pozwalają schudnąć 20-30 kg w ciągu miesiąca. Jeśli ktoś osiąga takie rezultaty to musi pamiętać o tym, że dzieje się tak kosztem zdrowia, a oprócz tego efekt jojo po prostu go nie ominie. Warto więc zastanowić się nad tym czy zamiast głodzenia organizmu, po prostu zacząć jeść to co pozwoli nam schudnąć, a wykluczyć to co powodowało odkładanie się tkanki tłuszczowej.
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobnie. Był czas, kiedy byłam zdecydowanie pulchniejsza, a ważyłam mniej niż teraz, poza tym ćwiczyłam dużo więcej (jeśli chodzi o czas poświęcany na aktywność) i jadłam jak ptaszek.
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do głównej myśli, ale te zdjęcia są dla mnie przekłamane - na pierwszym zdjęciu dziewczyna ma ewidentne wzdęcia, pozostałe na pewno były robione rano albo po lekkim posiłku. Nie neguję tego, że ćwiczy, ale przy obecnej sylwetce też mogłaby zjeść coś niestrawnego i wyglądać jak balon z pierwszej fotografii.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za offtop, ale mam małe pytanie. Jakich ćwiczeń unikać, żeby nie poszerzyć talii, a jakie wykonywać żeby maksymalnie ją wyszczuplić?
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą :)
OdpowiedzUsuńA ja schudłam, jak zaczęłam oczyszczać organizm z toksyn. Dwa razy dziennie piję naturalną herbatkę figura extraslim. Nie tylko straciłam zbędne kilogramy, ale też znacznie lepiej się teraz czuję i mam wrażenie, że też wygląd mi się poprawił. Mój chłopak mówi, że mam teraz taką promienną twarz :)
OdpowiedzUsuńGłodówki na pewno nie są dobre, Dieta musi być zdrowa i dostarczać mikroelementy i witaminy a z głodówek tego nie ma na pewno. Najlepsza jest dieta Allevo, dostarcza 5 gotowych lekkostrawnych posiłków o niskiej kaloryczności ale optymalnej ilości witamin. Dieta bardzo dobra, odchudza i oczyszcza, poprawia metabolizm i dodaje energii.
OdpowiedzUsuńBoże teraz to dopiero załamałam się. Skoro wy odchudzacie się przy wadze około 50 kilo to ja mając 75 kg (wzrost 160) powinnam skoczyć z mostu. Nie przesadzacie??????????
OdpowiedzUsuńNie skoczyć z mostu, tylko ruszyć tyłek i się za siebie wziąć, bo to już choroba. Ani to ładne ani, co ważniejsze, zdrowe. A jak ktoś chce schudnąć poniżej tych 50 kg, to nie widzę przeszkód, o ile robi to z głową.
UsuńZ własnego doświadczenia wiem, że głodówki są bardzo złe. Nic praktycznie nie jadałam, a zamiast schudnąć - tyłam ;/ nadal nie potrafię przestawić się na jedzenie o regularnych porach, ale powoli idzie mi coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńTo że głodówki są złe to prawdą ale droga villadermatica nic nie jedząc nie ma możliwości tycia, coś ci się pomieszało:D Problem z głodówkami jest taki że owszem nie jedząc zaczniemy chudnąć ale.... przy okazji pozbywamy się mięśni bo nasz organizm zaczyna się nimi żywić, nasz metabolizm z zwalnia a do tego nie dostarczamy żadnych składników mineralnych, witamin i cierpi na tym nasze zdrowie.
OdpowiedzUsuńCześć Paulino, dziewczyny.
OdpowiedzUsuńCzy słyszałyście coś o metodzie ćwiczeń Callanetics?
Wiele jest wpisów na różnych forach i stronach, ale Tobie Paulino jakoś ufam najbardziej, słyszałaś coś o tym? Stosowałaś?
Pozdrawiam
Ja stosowałam, bardzo dobre ćwiczenia tonujące i rozciągające. Poprawiają stabilizację ciała, wzmacniają je od środka. Babeczka, która je opracowała była baletnicą, więc wiele ruchów przeniesionych jest z tej techniki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGłodówki to coś strasznego, nie polecam tego nikomu,konsekwencje potem są straszne
OdpowiedzUsuńhttp://want-cant-must.blogspot.com/
A ja ważę 60 kg przy wzroście 175cm i wyszło że mam 27% tłuszczu wow:D dodam że jestem zgrabna (chude ręce, wystające obojczyki i widocznie żebra, za to brzuch odstający! obwisły tyłek) a według otoczenia wręcz bardzo szczupła, ćwiczę kilka razy w tygodniu w platinium (wyłącznie zajęcia fitness typu abt, bosu, pump) i całe życie nie miałam problemu z niezdrowym odżywianiem, więc nie wiem jak to zrobiłam:D Paulino podpowiedz coś w temacie prosze!:) Zakupiłam właśnie swoją pierwszą odżywkę białkową, i z tego co widzę muszę przerzucić się na siłownie i bieganie wyłącznie?
OdpowiedzUsuńczy któraś z was używa spalaczy ? moze ktoś coś polecić ?;)
OdpowiedzUsuńTak, mogę polecić Clenburexin Trec Nutrition, którego sama używam. Używanie spalaczy nie zwalnia nas jednak z ćwiczeń i diety :) spalacz jedynie zwiększa ilość spalanego tłuszczu, przy zachowaniu odpowiedniej diety i ćwiczeń, nie jest on jednak złotym środkiem na odchudzanie. W moim przypadku dołączenie wymienionego spalacza i l-karnityny spowodowało o 20% większy ubytek tkanki tłuszczowej.
UsuńCięższa ale piękniejsza :)
OdpowiedzUsuńJa wielokrotnie stosowałam głodówki, ale ich skuteczność niestety nie byla zadowalająca. Dopiero dieta Allevo nauczyła mnie, ze jeść trzeba często a w małych ilościach. Na tej diecie schudłam bardzo ładnie, nawyk żywieniowy pozostał i waga też się utrzymuje.
OdpowiedzUsuńA czy wiadomo ile czasu upłynęło między zdjęciami? Ja jestem wyłącznie za zdrowym odżywianiem, ale cierpliwość nie jest moją mocną stroną, więc mimo sensownych efektów czasem trace wiarę, a takie zdjęcia mi je przywracają :) ale chciałabym wiedzieć, ile trzeba pracować na taki powalający efekt :)
OdpowiedzUsuńJa schudłam 19 kg. Szczegółowe menu ułożone przez dietetyka + bieganie co drugi dzień. Nie trzeba do tego specjalnych przygotowań. Zamiast inwestować w buty za kilkaset złotych, wybrałam wygodne tenisówki http://www.coqui-eshop.pl/produkty/kobiety.aspx. Drogie Panie- chcieć to móc! :)
OdpowiedzUsuńGłodówkom mówię stanowcze NIE! Schudłam 40 kg, z czego ponad połowę w ciągu PÓŁ ROKU! Przez ponad rok żyłam na diecie maks. 1200 kcal, choć przez większą część tego okresu dobijałam co najwyżej do 900 kcal. Niewiele pamiętam z tamtych czasów (a trwało to jeszcze jakieś półtora roku temu) - byłam tak głodna i osłabiona, że czas ten wyłania się jak zza gęstej mgły. Pamiętam ataki paniki, gdy dobijałam do 900kcal, ataki agresji i autoagresji, wściekłość na zmianę z ekstatycznymi napadami radości. Żałuję tego, przeraża mnie to, a jeszcze bardziej przeraża mnie fakt, że zdarza mi się do tego wracać lub chociaż planować.
OdpowiedzUsuńKonsekwencje są straszne:
-brak okresu od ponad dwóch lat,
-obwisła skóra na brzuchu, nogach, przez co nie widzę efektów swoich treningów, a miałabym czym się pochwalić,
-ogólne pogorszenie stanu zdrowia i trwałe zmiany w organizmie (temperatura ciała spadła do 35 st., powyżej 36 st. czuję się, jakbym miała gorączkę),
-przede wszystkim konsekwencje psychiczne - nie latam z nożem i nie grożę, ale na bardzo długi czas upadł mój system wartości.
Najbardziej boli jednak, jak krzywdziłam nie tylko siebie, ale moich bliskich.
Na zmianę z restrykcyjną dietą 400-900 kcal w trzech posiłkach na dzień.
OdpowiedzUsuńczyli 400 łacznie w ciagu dnia czy w trzech posilkach tzn 400 razy 3 = 1200 ?
i 900 łacznie w ciagu dnia czy w trzech posilkach tzn 900 razy 3 = 2700 ?
nie, 400 w ciagu calego dnia, czyli na sniadanie np 150, na obiad 150 a na kolacje 50. A jak 900 to np sniadanie 300, obiad 300 i kolacja 300. Rozumiesz?
UsuńPamietam siebie z okresow "diety" 400 kalorii.. Istna tragedia! Zarowno dla ciala jak i (przede wszystkim!) dla duszy, dla glowy. Ciągłe bóle i zawroty glowy, omdlenia, rozdrażnienie, poirytowanie, chroniczne zmęczenie, zerowa zycia.. Oczywiscie bolący, wzdęty brzuch i wiele wiele innych skutkow ubocznych.. Koszmar, nawet nie próbujcie.
UsuńDzięki za artykuł ;) ja stawiam na warzywka i dużo ruchu :)
OdpowiedzUsuńCzęsto sam ruch i zdrowe odżywianie nie starczą... Tzn. zawsze będą efekty ale nie zawsze tak szybko jak chcemy :) Ja stosuję suplementy z encsport.pl i muszę przyznać, że naprawdę działają. Ale oczywiście bez własnej pracy nic się nie osiągnie.
OdpowiedzUsuńNie potrafię zrozumieć dziewczyn, które się głodzą. Przecież nie trzeba od razu biegać maratonów żeby wyglądać zdrowo - w moim przypadku wystarczy zwykłe "łażenie" po lesie, uwielbiam to. Ktoś powie, że nie ma na to czasu, ale umówmy się - jeśli odpowiednio zorganizujesz swój plan dnia to czas się znajdzie, tak jak w każdym sporcie.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że cały czas dominuje tendencja, aby spożywać np. 500 kcal dziennie, zamiast trzymać zbilansowaną dietę. Bardzo często wyczytuje, że wiele kobiet decyduje się na tzw. przerywane głodówki. Jednego dnia jedzą, a drugiego dnia się głodzą. Według mnie również jest to okropne, ponieważ w taki sposób tylko zaburzają gospodarkę hormonalną w swoim organizmie, a do tego ich metabolizm przestaje dobrze funkcjonować i jest rozchwiany. Nawet jeżeli uda im się schudnąć kilka/kilkanaście kilogramów to wszystko kosztem zdrowia i za kilka lat problemy z żołądkiem i jelitami, tylko dlatego, że czytały bezsensowne poradniki.
OdpowiedzUsuńRacjonalna dieta, odpowiedni trening i suplementy diety to najlepszy sposób do osiągnięcia efektów. Sama zmagałam się z tym problemem, ale przy samozaparciu w diecie i ćwiczeniach +odżywki i efekty same przyszły. Polecam każdemu i trzymam za Was kciuki
OdpowiedzUsuńGłodówka to nie jest najlepszy pomysł, wszystko z głową, a efekty same przyjdą.
OdpowiedzUsuńodchudzająca moc głodówek to najbardziej rozpowszechniony mit na temat odchudzania, można powiedzieć, że to król wszystkich mitów. głodówki to niemal 100 proc. gwarancja efektu jo-jo - są nie tylko nieskuteczne, ale także niebezpieczne dla zdrowia, gdyż mogą doprowadzić do poważnych niedoborów składników odżywczych. unikajcie ich jak ognia.
OdpowiedzUsuńradzę sprawdzić teraźniejsze zdjęcia tej dziewczyny..nie wygląda to tak kolorowo jak na tych powyżej. jest ewidentnie otłuszczona, więc albo osszukuje z treningami albo jej dieta wcale nie jest taka świetna
OdpowiedzUsuńPrzykład w sam raz dla mnie i nawet wzrost ten sam, tylko ja aktualnie ważę 44 i dążę do 50. Proszę więcej takich metamorfoz. Potrzebuję motywacji :))
OdpowiedzUsuńFajne przykłady, że można. Moja najpiękniejsza i tak kobieta ćwiczyła przez 3 tygodnie, a efekt był zniewalający, ale dalej już jej się nie chce :P
OdpowiedzUsuńSuper wygląda. Ja też miałam problem z nadmiernymi kg. ;/ zaniedbałam się trochę przez zimę i oczywiście przyszła wiosna i problem ... zaczęłam stosować diety , głodówki i zaczęłam chodzić z kijkami , ale cały czas miałam chęć podjadania . W końcu trafiłam na Therm Line Fast. zażywam już 6 tydzień i zauważyłam że nie mam już takiego apetytu , staram się ćwiczyć dzień w dzień i schudłam 3,5 kg. Polecam
OdpowiedzUsuńA wyjasni mi ktos dlaczego ona ma taki wzdety brzuch?
OdpowiedzUsuńja aktualnie waze 56kg przy wzrosci 156 i szczeze mowiac nie zauwazylam u siebei fadek tluszczu chociaz fat mam wypukle brzucho ale awet wczesniej przy o wiele nizszej wadze mialam je wypukle
OdpowiedzUsuńja nigdy do najszczuplejszych nie należałam ale pogodziłam się z tym, najwyraźniej taka moja uroda.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Dzięki wielu wpisom dałam radę się zmotywować.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tak rzadko już tu piszesz :(
Dziewczeta! Chwalicie sie na prawo i lewo ile to macie kilogramow. Ale to nie o kilogramy przeciez chodzi! Duzo osob, ktore siedza w fitnesie nie maja w domu wagi! Pominmy to, ze kazda z nas w czasie cyklu tyje i chudnie. Jesli ktos dba o sylwetke to najlepsze porownanie jest lustro, a nie waga...
OdpowiedzUsuń