Czy spotkaliście się kiedyś z terminem "Wczasy odchudzające" ? Przyznam się że kilka razy obiło mi się to o uszy, ale nigdy nie zastanawiałam się na czym to właściwie polega. Do wczoraj, bo akurat wczoraj dostałam ofertę jednego z hoteli dotyczącą właśnie takiego wyjazdu. Po zapoznaniu się ze szczegółami dosłownie złapałam się za głowę. Kiedyś jakaś koleżanka mamy z 10 lat temu pojechała na coś takiego. Wtedy chyba każda jej zazdrościła, bo nie każdy mógł sobie na coś takiego pozwolić. W głowach koleżanek malował się obraz luksusowego wyjazdu, na którym po prostu się chudnie. Minął tydzień, na wadze - 5kg i wielkie WOW !
Jak wyglądają dzisiaj takie turnusy ?
- W dziale Wyżywienie mamy wytłuszczonym drukiem napisane: Dieta niskokaloryczna 1100-1200kcal, w 5 posiłkach co 2h - ostatni o 19:00
- W dziale aktywność 5 zajęć ruchowych dziennie - codziennie - o łącznym czasie 250 min = 4h 10 min, w tym ponad 3h samych aerobów, najdłuższy trening trwaponad 3 90 min
Jeśli byłoby nam mało możemy jeszcze iść popływać w basenie lub wygrzać się w saunie.
Cena takiej przyjemności to 2500zł, ale tylko teraz promocja 2000 zł za 7 dni.
W tym momencie już nawet nie wiem od czego mogłabym zacząć. Do jakich osób skierowana jest oferta? Na pewno do osób z nadwagą, których stać na takie przyjemności. Załóżmy że mamy Panią A w wieku 30 lat ważącą 85 kg przy 175 cm wzrostu. Korzystając z jednego z kalkulatorów obliczyłam, że taka osoba, ćwicząc intensywnie 7 razy w tygodniu powinna dostarczać organizmowi ponad 3 tys kalorii dziennie.
Czy stracimy kilogramy i cm w pasie po tych 7 dniach ? Tak, ale na pewno nie będzie można powiedzieć, że ktoś schudnął przez tak krótki czas. Nasz organizm w 70% składa się z wody, na początku stracimy jej nadmiar, później się trochę odwodnimy - 5 kg to całkiem realny efekt. Później Pani A powie koleżankom, że było cudownie, bo straciła tyle kilogramów i cm w tydzień. Winą za efekt jojo obarczy jedynie siebie, bo w końcu nie wytrzymała w postanowieniach i zaczęła jeść więcej, dodatkowo wróciła do pracy i nie znalazła czasu na tak dużo ćwiczeń w ciągu dnia.
W momencie gdy odpisałam, że uważam iż ich programy nie są bezpieczne. Dostałam odpowiedź, że grupy są prowadzone przez wykwalifikowaną kadrę specjalistów: instruktorów, lekarzy i dietetyków i że nie jestem na tyle kompetentna żeby to podważać.
No cóż, wiele razy słyszałam, że dietetycy układają diety 1000 kcal - 1200 kcal. Nie wiem dlaczego.
Nasz organizm nie będzie spalał tłuszczu przy takim sposobie odżywiania.
Podsumowując: moim zdaniem taki wyjazd może tylko odchudzić portfel. Te dwa tysiące polecałabym wydać na kilka miesięcy diety i treningu u doświadczonego trenera na siłowni. Na pewno będą to lepiej wydane pieniądze. Oczywiście nie wiem czy tak wygląda każdy tego typu wyjazd. Zanim zdecydujecie się na coś takiego, pytajcie dokładnie o wszystko.
Dokładnie, zgadzam się w stu procentach. Często też ludziomwydaje się że jeśli zapłacą, to ktoś schludnie za nich. Niezależnie od okoliczności wysiłek trzeba włożyć w to samemu.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś nad takim wyjazdem, ale wtedy powstrzymała mnie cena. Opinie o tego typu wczasach są raczej dobre, ale następnym razem jak mnie najdzie, na pewno sprawdzę, czy nie będą chcieli mnie zagłodzić i to za moje pieniądze.
OdpowiedzUsuńza pieniądze można już prawie wszystko kupić.. więc niedługo sie okaże , że wymyślą maszyne, która sama spala tłuszcz.. a ty tylko co musisz zrobic to leżec do góry brzuchem... nowoczesna technologie.. a co bedzie za 10 lat. Juz sie boje pomysleć.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka była z NFZ na obozie miesięcznym na którym miała zrzucić zbędne kilogramy, prawda jest taka, że je zrzuciła, ale dziś waży 2 razy tyle co wczesniej..
OdpowiedzUsuńJeśli to tak wyglada to faktycznie cos tu nie tak . Ja poszłam do klubu fitness , " wypożyczyłam " sobie trenera personalnego , zmierzył mnie , zważył , dał plan diety i suplementów , zapisał do jakiej wagi powinnam zejść i jakie mieć wymiary , do swojego wieku , wzrostu , siedziałam 2 godz na tym wykładzie i analizie sylwetki za 50 zł , po kilku dniach poszłam na trening ułozony dla mnie do robienia w domu , poćwiczyłam z nim ok 1.5 godz za 50 zł , i w sumie 100 zł kosztował mnie full wypas , wszystko wiem , co kiedy ile jeść , co kiedy ile ćwiczyć , nie potrzeba tracic 2 tys :)
OdpowiedzUsuńAle do tego trzeba mieć silną wolę, a podejrzewam, że osoby z tą cechą nie szukają rozwiązania we wczasach odchudzających...
UsuńA ja to wybrałabym się do super hotelu nie na odchudzanie a na malutki odpoczynek ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy 4h ćwiczeń na pewno nie odpoczniesz, prędzej się zamęczysz.
UsuńFundusz Zdrowia finansuje miesięczne turnusy ODCHUDZAJĄCE - osobiście byłam dwa razy, w wieku 14 i 15 lat. Oba dały wiele, ale należy nawyki żywieniowe utrzymać, a ja niestety poległam po jakimś czasie i pojawił się oczywiscie efekt jojo.. Ale turnusy są swietne - jesli chodzi o te dla dzieci... Nieuchronnie zbliżam się do pełnoletności, więc biorę swój los w swoje ręce i żadnych juz turnusów ani sanatoriów na odchudzanie. Ja muszę SAMA to zrobić :)
OdpowiedzUsuńNie "winom", lecz "winą". Poza tym: bardzo mądry artykuł.
OdpowiedzUsuńTakie hotele itp wykorzystują naiwność ludzi i ich potrzebę zobaczenia jak najszybszych "rezultatów", tak jak w przypadku Ewy Ch, nie liczyła się ani technika ani zdrowie tylko to, że pierwsze efekty dziewczyny widziały już po kilku treningach :) A często widziałam też na profilu na FB, że robiły po kilka "Skalpelików" i "Kilerków" dziennie ;) Tak samo jak w tym przypadku, klienci będą zadowoleni bo po tygodniu będą rezultaty, więc to "dobrze wydane 2000 zł" skoro efekty są, ale jakby sami powiedzieli ten tydzień w domu ćwicząc 4h i jedząc 1000kcal schudliby tyle samo ;)
OdpowiedzUsuńlepiej założyc zwykle buty do biegania i wyjsc potruchtac :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Za takie pieniądze wolałabym kupić sobie karnet na siłownię, wygodne buty, pulsometr, lekcję z trenerem personalnym i wizytę u dietetyka, który sporządziłby mi jadłospis. Moim zdaniem to oferta dla leniwych osób, które myślą, że przez tydzień mogą spalić całą tkankę tłuszczową. Zresztą nie wierzę, że osoba, która na co dzień nie ma styczności ze sportem (= nie ma kondycji) da radę być w takim ruchu przez siedem dni... Wiem po sobie, że gdy próbuję nowych ćwiczeń (a jestem wysportowana), to przez dwa-trzy dni nie mogę ruszyć się z kanapy...
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania /Ania
UsuńBardzo dobry post! Podoba mi się to podliczenie zapotrzebowania dziennego dla Pani A.
OdpowiedzUsuńA po odpowiedzi ze strony organizatorów stwierdziłam, że to musza być jakieś buraki, którzy znaleźli prosty sposób na zarobienie kasy...
Mam wrażenie, że takie oferty po prostu żerują na osobach, które nade wszystko chcą pójść na skróty. Myśląc, że jednorazowe wczasy odchudzające zmienią ich sylwetkę, podejście do własnego ciała i nawyki żywieniowe. Zrozumiałabym wczasy, które połączone byłyby z warsztatami dotyczącymi dbania o własne zdrowie, samopoczucie. Uczyłyby zdrowych, racjonalnych wyborów żywieniowych. Pokazały możliwości spędzania aktywnie wolnego czasu- w zależności od wagi, wieku oraz trybu życia. Przede wszystkim skupiające się na zmianie stylu życia, a nie jednorazowej cud akcji.
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś taki intensywny obóz taneczny. 6 km biegania. Śniadanie. Ćwiczenia rozciągające. Balet. Trening właściwy. Obiad. Trening. Kolacja trening. Wartość kaloryczna potraw była zaniżana. Po mimo lat podobnych treningów i obozów, bardzo negatywnie odbiło się to na moim zdrowiu. Ubytek kilogramów na pewno mnie wtedy nie cieszył.
W cenie jest jedno 40 min szkolenie z rozwoju osobistego :)
UsuńTo świetny pomysł na biznes 15 osób każda po 2 tys za tydzień. 30 tys z czego 800zł dla trenera 1500zł dla lekarza i 500zł dla prowadzącego, resztę zgarnia właściciel hotelu. Na jedzeniu oszczędzają bo w końcu niskokalorycznie ma być.
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIdę do szkoły policealnej na dietetyke :) myślę ze tez niebawem bede mogla sie glosno wypowiadac z niemałą wiedzą ;)
Kupcie sobie dietę Chodakowskiej. Ćwicząc 3x w tygodniu, przy wzroście 170 kg i wadze 60 kg dostałam 1300 kcal. Po 2 tygodniach - 2 kg, napady głodu, zawroty głowy, przeziębienia. Wynik po miesiącu = + 2 kg (nie da się trzymać tej diety, bo dzień po treningu organizm szaleje). Pani Chodakowska, która pisze nie głodzimy się tylko racjonalnie jemy proponuje właśnie 1300 kcal - ABSURD - tak mi się wydawało. Więc policzyłam:
OdpowiedzUsuńMoje zapotrzebowanie spoczynkowe = 1400 kcal
Aby utrzymać wagę powinnam dziennie spożywać 2100 kcal
Zaznaczyłam opcję - chudniemy 0,5 kg tygodniowo, więc odejmujemy 500 kcal
Powinnam dziennie jeść 1600 kcal.
Nie wiem gdzie tu miejsce na racjonalne odżywianie przy diecie 1300. Świetny artykuł. Szkoda tylko, że nie tylko hotele próbują zarabiać na ludzkiej naiwności. :(
Uważam podobnie. Tak naprawdę trzeba zacząć zmieniać nawyki. Jeśli sami nie zaczniemy nad sobą pracować-dużo się nie zmieni. Nikt za nas nie schudnie :/ właśnie zaczęłam dietkę i ćwiczenia... staram się utrzymać dyscyplinę no i zobaczymy ;P
OdpowiedzUsuńJa jednak za te pieniądze wolałabym polecieć na kanary na tydzień i pobiegać, pojeździć na rowerze i robić wiele innych aktywnych rzeczy w miłym otoczeniu. Też dziękuje choć są osoby dla których może coś takiego ma sens bo się napędzają (taka rywalizacja na wczasach odchudzających).
OdpowiedzUsuńw liceum u nas jeden naprawdę otyły gość pojechał na takie wczasy/obóz: wrócił odchudzony, ale niebawem pojawił się efekt yoyo i ważył jeszcze więcej niż wcześniej
OdpowiedzUsuńmasakra, za taką kasę :D
Ja w wieku 14 lat byłam na turnusie odchudzającym z NFZ i mogę z czystym sumieniem powiedzieć,że gdyby nie ten wyjazd to w chwili obecnej ważyłabym jakieś 100 kg...Byłam tam 4 tygodnie.Na początku było ciężko się przestawić ze złych nawyków żywieniowych do 5 posiłków dziennie o stałych porach itp. Była to dieta 1500 kcal,ale nie mogę powiedzieć,że chodziłam tam głodna.Takie porcje mi wystarczały.Do tego ćwiczenia na siłowni,masaże,zabiegi,spacery,basen.Schudłam tam do 67kg,więc jak na taki krótki czas to bardzo dużo.Gdy wróciłam do domu ćwiczyłam sporadycznie,ale nie jadłam 5 posiłków dziennie (trudno było to pogodzić ze szkołą). Jadłam po prostu mniej i zdrowiej i również po powrocie schudłam (do 64 kg). Nie miałam żadnego efektu jojo. Od tamtego czasu minęło prawie 8lat.Mogę powiedzieć,że ten wyjazd odmienił moje życie. Nie było by mnie stać w wieku 14 lat żeby płacić ponad 2000 zł za taki wyjazd,ale naprawdę uważam,że watro skorzystać z tego z NFZ.
OdpowiedzUsuńHej mam pytanie :) Kupiłam swoje pierwsze buty do biegania Lunareclipse +3, na początku biegałam w zwykłych trampach z cienka podeszwa i np. gdy zatrzymywałam się na światłach albo po treningu "czułam" swoją łydkę czyli wydawało mi się że to dobrze bo mięsień chyba pracował, teraz gdy biegłam w Lunarach kompletnie "nie czułam" swoich nóg, jedynie w okolicy kolan, jakby mięśnie wgl nie pracowały.. Czy to normalne? Ps. od biegu minęło ok 2 godziny i odczuwam lekki ból w kolanach. Troche się martwie.
OdpowiedzUsuńZgadam sie z Tobą w stu procentach! Chwyt marketingowy naciągający sfrustrowane kobiety dążące do realizacji swojego celu.
OdpowiedzUsuńhealthyhappychoice.blogspot.com
przecież jak ktoś ma nadwagę, nie ćwiczy i zapuścił się pod tym względem to o nie da rady codziennie ćwiczyć przez 4 godziny. może pierwszego dnia wytrwa. a drugiego z łóżka nie będzie w stanie wstać tak go będzie wszystko boleć. tyle ćwiczeń to raczej dla kogoś kto regularnie ćwiczy a nie dla początkujących i to z nadwagą. to była moja pierwsza myśl. co do reszty też się zgadzam. a ja myślałam, że jedyny problem z wczasami odchudzającymi jest taki, że od samego schudnięcia nie zmienią się nasze nawyki i że ciężko kontynuować dietę z wczasów w normalnych warunkach godząc ją z pracą i domem.
OdpowiedzUsuńJako dziecko miałam sporą nadwagę i moi rodzice wpadli na pomysł, że zabiorą mnie na takie wczasy. Miałam wtedy chyba 11-12 lat i wspominam to jako jeden z gorszych tygodni w moim życiu :(
OdpowiedzUsuńOgólnie same wczasy odchudzające nie są złe, tylko ta proponowana Tobie oferta jest beznadziejna ;) Takie 3, 4-tygodniowe też są, i to z dietą minimum 1500 kcal. Moim zdaniem takie coś ma sens, można się nauczyć wielu pożytecznych rzeczy i wyrobić dobre nawyki. Porzucenie diety i efekt jojo to już indywidualna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńMi kiedyś "dietetyczka" wypisała dietę ok. 600 kcal...
OdpowiedzUsuńPolecam zajrzeć na moja stronę ktora posiada ćwiczenia na płaski brzuch
OdpowiedzUsuńMoja opinia jest taka: jest popyt, jest podaż. Grubaski (nie obrażam nikogo, sama się zaliczam) są leniwe, chcą szybkich i dużych efektów. Wczasy odchudzające trwające tydzień nie mają sensu, bo w tym czasie nie spalimy tkanki tłuszczowej. Gdyby to było racjonalne wystarczyły by dłuższe sesje z dietetykiem i trenerem. Ale to będzie kosztowało góra trzy stówki, a nie dwa tysie!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak piszesz, super, że Twoje artykuły są tak merytorycznie napisane. Rzeczywiście można z nich wyciągnąć ważne informacje i dużo wiedzy, a pod tym konkretnie podpisuję się obiema rękami i nogami :) Ja proponuję program specjalny "zadbaj o siebie". Cena też jest wysoka, ale program trwa dwa miesiące. Raz na jakiś czas pojawia się jakaś Pani, którą prowadzę. Może nie jest to program specjalnie odchudzający, ale na pewno promujący zdrowy styl życia i ruch. Te osoby, które wzięły udział były zadowolone, bo wreszcie udało im się wyjść z domu, zrobić coś dla siebie i zmienić nawyki. Z jedną Panią do tej pory mam kontakt i twierdzi ona iż zmiany, które wprowadziła wtedy w życie były tak świadome, że do tej pory się ich trzyma. Nie chcę żeby ten wpis wyglądał na reklamę (chociaż to też). Naprawdę podoba mi się Twoja stronka i chętnie ją czytam. Tak mi się po prostu skojarzył ten artykuł z programem, który oferuję, więc wklejam link. http://taniecnarurze.wroclaw.pl/zajecia/programy-specjalne/program-zadbaj-o-siebie/ Są jakieś chętne? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłam na takich wczasach zdrowotno-odchudzających. Świetna sprawa. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona, że to ściema i naciąganie na kasę. Kiedy moja przyjaciółka pojechała na tydzień takich wczasów i wróciła wypoczęta, a co najważniejsze schudła 4 kg zaczęłam o tym myśleć na poważnie. Miałam żywy dowód, że to działa. Nie schudłam 4, ale 2,5 to dla mnie i tak dużo przez tydzień. Co najważniejsze wypoczęłam, zrelaksowałam się i odstresowałam. Piękne miejsce, urocze Podkarpacie, okolice Bieszczad, cudny park krajobrazowy, szum strumyka, dziewicza natura. Naprawdę polecam http://dwormariaantonina.pl/project/wczasy-zdrowotno-odchudzajace/ Prowadzą dietę dr Ewy Dąbrowskiej.
OdpowiedzUsuńA co myślicie o takich zorganizowanych wczasach odchudzających nad morzem http://www.primaveraspa.pl/cennik-pakiety/wczasy-odchudzajace-nad-morzem-promocja-listopad/ ? Bo ja poważnie to rozważam - znam kilka osób, które były na wczasach odchudzających i były zadowolone, bo był to dla nich moment przełomowy, a ja chyba właśnie takiego potrzebuję.
OdpowiedzUsuń