Witam
Ostatnio dużo razy pozwalałam sobie na... trochę więcej. Lato służy treningom więc myślę że to najwyższy czas, na narzucenie sobie jakieś dyscypliny. Wcześniej żywiłam się głównie niezdrowym jedzeniem. Pochłaniałam tego całą masę - gdybym miała gorszą przemianę materii, pewnie w tym czasie ważyłabym więcej (stanęło na 63 -64 kg przy 170 cm przy małej ilości mięśni) Tak więc dzisiaj opublikuje listę rzeczy których nie mam zamiaru tknąć przez najbliższy czas. Będą to produkty które kilka lat temu królowały w moim jadłospisie :)
1 Napoje energetyczne - największy wróg: Tigery, N-gine jakieś supermarketowe cuda czy w przypływie szaleństwa nawet BedBulle czy Burny. Piłam je nie tylko wtedy gdy potrzebowałam dodatkowej dawki energii - po prostu w upalny dzień nie widziałam innego rozwiązania niż puszka napoju prosto z lodówki. Napojom energetycznym mówię nie
2 Czipsy - ulubione Wiejskie ziemniaczki o smaku masła z solą - jak to brzmi :) - masłu z solą mówię nie - oraz innym Laysom, Crunchipsom
3 B-Smart ze stripsami - KFC omijam szerokim łukiem, Czasami będąc głodna i w biegu zaglądam do Doner Kebab na kurczaka w orientalnej panierce. Trochę droższy ale lepszy i smaczniejszy, no i nie zawiera frytek.
4 Zapiekanki - królowały na uczelni podczas przerw między zajęciami. Teraz na uczelnie zabieram kurczaka we wrapie - przynajmniej nie trzeba jeść przy użyciu sztućców, a tortilli nie gotuje się 30 min.
5 Orzeszki - solone, w miodzie, karmelu albo w czekoladzie - Kiedyś "przy piwie" zjadłyśmy z koleżanką pół kilo w jeden wieczór czyli w sumie jakieś 2700 kcal Orzechy np włoskie w małych ilościach nie są takie złe.
6 Zupki Chińskie - Dawno ich nie jadłam, ale przez pierwsze pół roku mieszkania samej były moim drugim obiadem ( oczywiście po zapiekance)
7 Soki z kartonu - mimo że sok 100% pomarańcza wygląda niewinnie, tak naprawdę jest w nim mnóstwo cukru. Nawet jeśli piszą że nie zawiera cukru, to i tak na etykiecie te cukry są i wcale nie jest to mała ilość - około 10% wagi.
Co jeszcze dopiszecie do listy ?
Pozdrawiam
Ostatnio dużo razy pozwalałam sobie na... trochę więcej. Lato służy treningom więc myślę że to najwyższy czas, na narzucenie sobie jakieś dyscypliny. Wcześniej żywiłam się głównie niezdrowym jedzeniem. Pochłaniałam tego całą masę - gdybym miała gorszą przemianę materii, pewnie w tym czasie ważyłabym więcej (stanęło na 63 -64 kg przy 170 cm przy małej ilości mięśni) Tak więc dzisiaj opublikuje listę rzeczy których nie mam zamiaru tknąć przez najbliższy czas. Będą to produkty które kilka lat temu królowały w moim jadłospisie :)
1 Napoje energetyczne - największy wróg: Tigery, N-gine jakieś supermarketowe cuda czy w przypływie szaleństwa nawet BedBulle czy Burny. Piłam je nie tylko wtedy gdy potrzebowałam dodatkowej dawki energii - po prostu w upalny dzień nie widziałam innego rozwiązania niż puszka napoju prosto z lodówki. Napojom energetycznym mówię nie
źródło: osilowni.pl |
2 Czipsy - ulubione Wiejskie ziemniaczki o smaku masła z solą - jak to brzmi :) - masłu z solą mówię nie - oraz innym Laysom, Crunchipsom
3 B-Smart ze stripsami - KFC omijam szerokim łukiem, Czasami będąc głodna i w biegu zaglądam do Doner Kebab na kurczaka w orientalnej panierce. Trochę droższy ale lepszy i smaczniejszy, no i nie zawiera frytek.
4 Zapiekanki - królowały na uczelni podczas przerw między zajęciami. Teraz na uczelnie zabieram kurczaka we wrapie - przynajmniej nie trzeba jeść przy użyciu sztućców, a tortilli nie gotuje się 30 min.
5 Orzeszki - solone, w miodzie, karmelu albo w czekoladzie - Kiedyś "przy piwie" zjadłyśmy z koleżanką pół kilo w jeden wieczór czyli w sumie jakieś 2700 kcal Orzechy np włoskie w małych ilościach nie są takie złe.
6 Zupki Chińskie - Dawno ich nie jadłam, ale przez pierwsze pół roku mieszkania samej były moim drugim obiadem ( oczywiście po zapiekance)
7 Soki z kartonu - mimo że sok 100% pomarańcza wygląda niewinnie, tak naprawdę jest w nim mnóstwo cukru. Nawet jeśli piszą że nie zawiera cukru, to i tak na etykiecie te cukry są i wcale nie jest to mała ilość - około 10% wagi.
Co jeszcze dopiszecie do listy ?
Pozdrawiam
Na szczęście z produktami, które wpisałaś na listę nigdy nie miałam problemu. Moją zmorą są słodycze - niestety w każdej ilości... Ale walczę i staram się nie jeść :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym komentarzem, u mnie jest dokładnie tak samo...
Usuńja do tego wszystkiego dopisałabym COCA-COLA,PEPSI itp. :( Później na treningu są skutki picia gazowanego :(
OdpowiedzUsuńTo można wsadzić do punktu 1, bardzo podobne w skutkach
Usuńja tez mam problemy ze słodyczami :(
OdpowiedzUsuńdopisuję od siebie frytki mrożone z ketchupem pieczone na oleju i chleb w jajku. Przez pierwszy miesiąc mieszkania samej jadłam tylko to i efekt się pojawił- dodatkowe 4 kg, które teraz musiałam spalić. Na szczęście- udało mi się to zrobić, z nawiązką :)
OdpowiedzUsuńSnickersy ! Puste kalorie ,niezdrowe tłuszcze i duza ilosc cukru w małym niewinnym ,ale za to jakim pysznym batoniku ! Jogurty Jogobella mały jogurt posiada ponad dwie łyżeczki cukru masakra !
OdpowiedzUsuńja do mojej listy odpisuje :
OdpowiedzUsuń- słodycze
- chipsy, paluszki etc.
- gazowane napoje
- soki w kartonach
- zupki chińskie
- gotowe dania
- b-smart z longerem
- hamburgery z MC donalds
Cukier w soku z pomarańczy to nic dziwnego.. Przecież pomarańcze jak każdy owoc zawierają jakiś tam cukier!! Cukier w miąższu pomarańczy stanowi około 12%.
OdpowiedzUsuńTak to prawda ale wolę zjeść jednego pomarańcza niż z łatwością wypić cały taki sok, który fruktozy zawiera bardzo dużo. Soki które nie są "bez cukru" są dosładzane dla lepszego smaku.
UsuńA sam napis "bez cukru" to niezły chwyt marketingowy. Węglowodany = cukry ale wg producentów napoju cukier - to cukier biały dlatego spokojnie umieszczają go na opakowaniu wprowadzając ludzi w błąd. Bo "bez cukrów" a "bez cukru" to jest różnica. Nie lubię takich działań a soki sobie odpuszczam.
...poza tym jest w nich full chemii, ja od dziś w końcu mam wyciskarkę i będę robiła soki z owoców,a nie piła syf z kartonu i nie chodzi tylko o cukier tylko rózne inne zapychacze. Jeśli natomiast o cukier chodzi to polecam wpisac w google lub YT aspartam, ciekawe rzeczy
UsuńNa szczęście bez większości żyję całkiem dobrze ale na mojej liście grzeszków...
OdpowiedzUsuń-chipsy i piwo
-wino
-słodycze
-świeże pieczywo z masłem
-ser żółty
Ale od 1.01.2013 nie byłam ani razu w McDonaldzie i tylko raz w KFC (tylko longer). Dla mnie to duże osiągnięcie bo wcześniej jadałam tam 3-4 razy w tygodniu.
Chesseburger <3
OdpowiedzUsuńOstatnio moim największym problemem są drożdżówki, za które się łapię między zajęciami, gdy zjem już wszystko, co wyniosłam z domu.
u mnie to najgorsze te czipsy i słodkości :D
OdpowiedzUsuńZ powyższej listy prawie niczego aktualnie nie spożywam i aż sama się zdziwiłam! Jedynie soki w kartonach popijam dość często oraz raz na jakieś 2 tygodnie jem zapiekankę diablo od której jestem 'uzależniona' :D A co bym do powyższej listy dopisała? Myślę, że wszelakiego rodzaju sosy które chyba w większości są bardzo kaloryczne i nie służą zachowaniu/osiągnięciu smukłej sylwetki.
OdpowiedzUsuńU mnie niestety problemem są słodycze, a konkretnie czekolada i własnoręcznie robione muffiny, tych to potrafię zjeść kilka na raz. Od reszty słodyczy, typu batoniki, ciasteczka i wszystkie śmieci z syropem glukozowo fruktozowym już od dawna trzymam się z daleka, bo teraz są już dla mnie za słodkie :) Ale czeko i muffiny to jest uzależnienie :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za twoje postanowienie!
U mnie mleko czekoladowe ewentualnie waniliowe, mogę pić litrami a niezdrowe i słodkie to jak cholera.
OdpowiedzUsuńOj lubię to wszystko... Największa sztuka to powiedzieć sobie nie:)
OdpowiedzUsuńPizza i słodycze... Lody... O.o o zgrozoo :(
OdpowiedzUsuńĆwiczenia mi szły dobrze do czasu aż nie zrezygnowałam bo nie mogę się przestawić na zdrowe odżywianie..
lody ze sklepu z barwnikami, aromatami i słodzikami to faktycznie syf jak większość masowego żarcia ale lody można łatwo zrobić wrzucając banana do zamrażalki, później go miksujesz w blenderze i masz zdrowe naturalne lody bananowe, chcesz truskawkowe zamrażasz truskawki, chcesz czekoladowe do banana dajesz łyżeczkę kakao, sprawdzone, dobre, polecam!
Usuńkisiel! :P
OdpowiedzUsuńorzeszki w panierce - zdecydowanie nigdy więcej :-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście teraz w mojej diecie nie ma nic z tych rzeczy :) Największym wyzwaniem było porzucenie czipsów (już 1,5 roku bez nich) :D
OdpowiedzUsuńsoki 100% [*]
OdpowiedzUsuńMoich grzechem głównym jest dodatek dużej ilości śmietany do wielu potraw...
OdpowiedzUsuńBoże jak bym chciała, żeby to słone było moim utrapieniem. Ja kocham zdrowe jedzenie, ale każdego dnia obiecuję sobie, że dziś "zero słodyczy". I tak dziś skończyło się na Magnumie "coś tam'champagne", który miał aż 270 kcal :/
OdpowiedzUsuńChociaż w sumie zapiekanka ma ponoć około 800kcal (tak, tylko taka z serem i pieczarkami)...
OdpowiedzUsuńZ tymi sokami to przesada. Jeśli chodzi o nektary itp. to rzeczywiscie zawieraja duzo cukru, ale sztucznego. Takie soki jakie Ty masz na myśli, czyli 100% rzeczywiscie nie zawierają cukrów sztucznych, tylko naturalne, czyli fruktoze. To jest logiczne i nie da sie zrobic soki bez cukru, nie ważne czy ten z kartonu 100% czy taki wyciskany przez Ciebie. W sokach z owoców zawsze będzi cukier bo to są OWOCE, a owoce maja cukry, dlatego sa słodkie :D
OdpowiedzUsuńtylko, że w tym momencie nie chodzi o cukier bo wiadome że owoce maja cukry proste jednak chodzi o konserwanty i śmiecie...a te soki jednodniowe, to też ściema jest. Jak z np jogurtem jak jest napisane, ze jogurt truskawkowy to znaczy, ze są tam truskawki (pytanie jaki procent).Jeśli jest napisane jogurt O SMAKU truskawkowym tzn, że nie ma tam truskawek tylko jakieś barwniki, aromaty czytaj sama chemia. Taka jest różnica między kupionym, a zrobionym w domu przez wyciskarkę(nie sokowirówkę). Sok w sokowirówce też traci do 50% enzymów przez podgrzanie w trakcie procesu (sokowirówki są szybko obrotowe do 18 000/min jak pamiętam)wyciskarki do 80/min, diametralna różnica.
Usuńnie demonizujmy sokowirówki, sok z sokowirówki jest i tak o wiele lepszy niż kartonowy! :) wyciskarka- uhhh, do końca studiów na nią nie uzbieram ;)
UsuńZgadzam się z tym, że soki 100% są zdrowe. Oczywiście, że zawierają cukier, bo przecież owoce to przede wszystkim węglowodany. Nigdy nie piję słodzonych napojów, ale soki bardzo lubię i od czasu do czasu kupuję.
OdpowiedzUsuńCo do grzeszków, to przede wszystkim piwo. Nie za często, ale zdarza się wieczorami. No i energetyki, ale w skrajnej sytuacji poimprezowej ;)
Nic z tych rzeczy nie jem.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie do wypisania moich żarciogrzechów, zresztą całkiem innych niż Twoje. http://chcetego.blogspot.com/2013/05/7-zarciogrzechow.html.
OdpowiedzUsuńMam mocne postanowienie poprawy!
Szczerze to nie wiem, jak można lubić napoje energetyczne. Fu.
OdpowiedzUsuńNiestety w majówkę zgrzeszyłam takimi syfami: pizza, zupki chińskie, coca-cola, biały chleb z białym serem:/Poza tym brak treningu przez tydzień:/...ostatecznie chcę rzec, że te produkty które opisałaś to oczywista oczywistość:)Jest jednak wiecej wrogów, najprościej napisać, że wszystko co biłe to śmierc: sól, cukier, mleko, mąka. Jak chcecie szybko zrzucić na wadze to zastosujcie dietę wegańską lub nawet witariańską czy przejściowo sokową(niedługo będę o tym pisac na blogu, jak co wpadajcie). Wystarczy o tym poczytać w necie, publikacji jest wiele...orzechy są ok, ale garść dziennie bo mają dużo tłuszczu i wiadomo nie przetworzone ;)Są też sportowcy na takich dietach, biegacze kulturyści, szukajcie, a znajdziecie!Tylko uprzedzam od razu nie można zrezygnowac z dnia na dzień z mięsa, nabiału, pieczywa i jeszcze ostro pakować bo Wasze organizmy sa zanieczyszczone toksynami od takiego jedzenia, na poczatku człowiek przez to jest osłabiony, najlepiej robić to stopniowo, powoli, kto chętny, ciekawy?
OdpowiedzUsuńO u mnie cukierki, trufle, sok pomarańczowy mmm...
OdpowiedzUsuńMasło orzechowe (nie mylić z nutellą) mimo, że mega tłuste uwielbiam i cóż począć :D
Weekendowe spotkania przy piwku :-/
OdpowiedzUsuńDla mnie słodycze mogą nie istnieć! Niestety dałabym się pociąć za frytki z MC, paluszki, Chipsy z pieca (również bez smaku solone), słony słonecznik. Słodkie jem jedynie w "te dni", ale przeważnie na jednym czekoladowym czymś się kończy. Wszystkie słone przekąski to moja zmora:(
OdpowiedzUsuńI've been surfing online more than 4 hours today, yet I never found any interesting article like yours. It is pretty worth enough for me. Personally, if all site owners and bloggers made good content as you did, the web will be a lot more useful than ever before.
OdpowiedzUsuńMy weblog: Affordable Dental Plans
Hm... to chyba typowe studenckie grzeszki i raczej można z nich wyrosnąć.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze bardzo banalne pytanie na które wiem, że znasz odpowiedź.
Korzystałaś wcześniej z blogera, jak tam się poprawnie zapisuje zdjęcie,
bo jak próbuję wrzucić to pojawia mi się komunikat, że zostało niepoprawnie zapisane.
...a moje grzechy to frytki i wata cukrowa
Usuńna codzien staram sie jesc zdrowo ofc ;-) ale moje glowne grzechy to lody i chipsy :( haha zawsze to mnei ciagnie najbardziej.. do fast foodow baaardzo zadko obrzydzaja mnie jak pomysle jaki to syf ! ( no niesttey nazwijmy rzeczy po imieniu smrod brud i ubostwo)
OdpowiedzUsuńMoim głównym grzechem są fastfoody typu pizza, i dużo piwa, ze słodyczami raczej nie mam problemu... powodzenia w zwalczaniu złych nawyków :)
OdpowiedzUsuńu mnie problem różni się w zależności od mojego cyklu miesiączkowego xD normalnie często chce mi się czekolady, a przed okresem zjadła bym najlepiej całe menu z KFC i popiła zimną colą, a na deser zjadła bym pizze :/ naprawdę ciężko jest to opanować :(
OdpowiedzUsuńSolidna ta lista grzeszków :)
OdpowiedzUsuńTeż powinnam zrobić sobie taką liste i wszystko, wszystko z niej omijać z daleka!
OdpowiedzUsuńJa mam tylko problemy z pizzą :) Ale za to pozwalam sobie na nią max. 1 raz na 2 tygodnie do tego na cienkim i razowym cieście :)
OdpowiedzUsuńChipsy to również moja zmora... + słodycze ;) Na szczęście za resztą wymienionych przez Ciebie rzeczy nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam, od czasu do czasu. Na swojej liście, gdybym taką utworzyła, dopisałabym pizzę i kebab - moje zguby ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na pierwszym miejscu zdecydowanie znalazłyby się słodycze :)
OdpowiedzUsuńjak przeczytałam tytuł o żywieniowych grzechach to spodziewałam się raczej czegoś w stylu "jem za mało białka", "jem węglowodany proste na kolację" "nie zjadam 5 porcji warzyw w ciągu dnia"... ja nic z tych rzeczy o których piszesz nie jem, w tym niektórych (jak np energetyki czy fast foody z kfc) nigdy w życiu :)
OdpowiedzUsuńAle autorka bloga juz przeciez nie raz pisała, ze warzyw nie je w ogole!
UsuńW głowie mi sie to nie miesci!
ja dziękuję moim rodzicom, że już w dzieciństwie wpoili mi pewne zasady. Nie pozwalali mi na chipsy czy jadanie w mc donaldach - coś takiego tylko od wielkiego święta. Napoje gazowane? u nas tego nie było. zupki chińskie? wyrzucić! dzięki temu w ogole mnie do takich rzeczy nie ciągnie, nie mam ochoty na słodycze czy słone przekąski, a jeśli już zdarzy mi się je zjeść - nie powalają mnie smakiem i nie mam ochoty do nich wracać :)
OdpowiedzUsuńNa szczescie wszystkim tym rzeczom juz podziekowalam ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewien co do tych soku, bo rzeczywiście jest wiele zasłodzonych napoi, ale te przedstawione tutaj, tej konkretnej firmy nie są aż tak złe pod tym względem. Zapraszam do siebie, tam również wiele na temat zdrowia Smakuj Poczuj Doznaj
OdpowiedzUsuńO matko!:)Moja lista powinna się nazywać "101 grzechów":D
OdpowiedzUsuńSłodycze w każdej postaci u mnie królują niestety;/
orzeszki to również i moja zmora - dlatego staram się ich nie kupować nawet pod przykrywką owsianki;)
OdpowiedzUsuńTwoja "czarna lista" jest moją czarną listą + czekolada :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście na początku roku (postanowienie noworoczne) powiedziałam STOP! I jestem z tego dumna ;)
ja za czekoladom nie przepadam, oczywiście zjem ale nie ciągnie mnie do niej :)
UsuńWszystkie "soki", na których jest etykieta SOK nie mogą zawierać cukru... Takie są przepisy unijne. Jedyna różnica w tych sokach jest taka, że są robione z gotowej pulpy, a nie z prawdziwych owoców i ich wartość odżywcza przez to spada. Cukru jednak nie zawierają... Cukier króluje w napojach i nektarach i tam jest go baaaardzo dużo...
OdpowiedzUsuńKiedyś u mnie na pierwszym miejscu byłyby wszelkiej maści fast foody, ale praktycznie teraz to może pozwolę sobie na nie raz na pół roku? Da się wytrzymać bez nich :)
P.S Oczywiście chodzi mi o dosypywany cukier :)
UsuńCukier = czyli to białe , węglowodany = cukry i przez to całe zamieszanie :)
Usuńprzerabiałam: zapiekanki, stripsy, soki- na szczęście już tego nie jem :) ale odzwyczaić się było ciężko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Fit
_______________________________
www.fashionbyfit.blogspot.com
Bez wątpienia do takiej listy grzechów głównych można dopisać wieczorne piwko przy meczyku. Mężczyźni w każdym wieku lubią sobie w ten sposób dogodzić, a, jak wiadomo, napoje alkoholowe to praktycznie same kalorie i troszkę węglowodanów. Lista ciekawa, pewnie zbliżona do większości osób, które chcą się za siebie zabrać. Pozdrawiam i powodzenia!
OdpowiedzUsuńWg mnie właśnie lato sprzyja takim grzeszkom,ale można uprawiać dużo sportu. Myślę,że alkohol jest zgubny. Sięgamy wtedy po słone przekąski,fast foody,sok do piwa itd. Ogólnie bardzo ciężko jest wyeliminować niezdrowe jedzenie. Większość ludzi nie zna definicji zdrowej żywności,niestety
OdpowiedzUsuńhej, może dla niektórych to jest oczywiste, jednak intryguje mnie jak przygotowujesz wrapa, którego zabierasz na uczelnię? kupujesz specjalny rodzaj tortilli czy sama pieczesz? co dodajesz do środka?:)
OdpowiedzUsuńnie kupuje nic specjalnego, ani nie robię ich sama - nie mam czasu najczęściej kupuje w najbliższym sklepie. Do środka wkładam dużo kurczaka, posypuje odrobiną sera żółtego i daję trochę keczupu bez konserwantów - średnio zdrowe ale lepsze niż coś kupione na uczelnianej stołówce. Osoba która je wszystko może napakować tam warzyw :)
UsuńKFC, do tego dziś Wielkie Śniadanie na Juwenaliach, które przygotowywało KFC...cudem udało mi się nie pójść uf
OdpowiedzUsuńwidziałam na plakacie w windzie na uczelni :) kuszą z każdej strony
UsuńTo chyba grzechy każdego z nas (: Do tego jeszcze alkohol, a szczególnie piwo, które latem towarzyszy mi kilka razy w tygodniu !
OdpowiedzUsuńtigery nie,ale gazowane, z tej listy dotycza mnie jeszcze chipsy,ja dopisze jeszcze pizze- mam jednak nadzieje,ze taka na ultra cienkim ciescie nie jest jakas strasznie kaloryczna oraz alkohol - to przede wszystkim :( i ja osobiscie uwielbiam mozarelle... i kubus do picia.
OdpowiedzUsuńUfffff, ja nie popełniam żadnego z tych błędów:)
OdpowiedzUsuńMoim grzechem natomiast jest to, że ostatnimi czasy coraz częściej (około raz na tydzień) sięgam wieczorkiem po zimnego lecha shandy... booooooze, jakaz to ilość kalorii... i jaka dziwnosc, że mam ochotę na alkohol, za którym do tej pory nie przepadałam
jakbym czytała o sobie, soki, bsmart, chipsy i napoiki ukochane..... dobrze że nie jestem sama :p a czym zamierzasz zastąpić soki???
OdpowiedzUsuńDobrze mieć zawsze w torebce małą butelkę wody mineralnej a w domu świeże owoce :)
UsuńNa szczęście już tego świństwa nie jem :)
OdpowiedzUsuńZapraszam
zdrowiezwyboru.blogspot.com
Dodałabym napoje gazowane np.cola, sprite.
OdpowiedzUsuńMyślę, że niektórzy maja również problem z alkoholem np. piwko ;p
POZDRAWIAM
Zapraszam goodbyecm.blogspot.com
Wymieniłaś chyba większość produktów, które wcześniej mogłam pić i jeść ciągle ;) Chociaż niekiedy nadal mi się zdarza zjeść orzeszki do piwa bądź chipsy jednak już nie w takich ilościach
OdpowiedzUsuńCzekolada, coca-cola, alkohol.
OdpowiedzUsuńNajsmutniejsze jest to, że żadnej z tych rzeczy nie jadam/nie pijam, od dzieciństwa. tak zostałam wychowana. ale mimo wszystko moja waga to 70kg przy 160cm wzrostu. Badania na tarczycę i wszystko inne zrobione... ciężkie zycie. dosłownie.
OdpowiedzUsuń