Witam
Dzisiaj kolejny, trzeci już wpis na temat powodów dla których nie ćwiczymy.
Kilka słów na temat kolejnych wymówek:
Wymówka 6: Boimy się że dzięki mięśniom, nasza sylwetka będzie wyglądać męsko
To prawda, wiele kobiet boi się podejść do treningu siłowego w obawie przed "dużymi muskułami" które nie wyglądają kobieco. W internecie widzimy czasem zdjęcia kulturystek, które mają większe mięśnie niż co drugi facet. Niestety to nie jest tak że wystarczy pójść na siłownie, aby nasze mięśnie stały się widoczne. Kobiety maja niższe poziomy hormonów niż panowie, pozwalają one na rozwój mięśni ale nie w takim stopniu jak u mężczyzn, którym ze względu na wyższy poziom testosteronu - jest łatwiej. Niektóre kobiety zajmujące się kulturystyką stosują sztuczne metody wzrostu mięśni.
Wymówka 7: Ćwiczenia szybko nam się nudzą
Więc trzeba spróbować czegoś nowego. Nie należy się ograniczać do jednej formy aktywności fizycznej bo możliwości mamy całą masę. Możemy zacząć od ćwiczeń "na dywanie" jeżeli znudził ci się Skalpel bądź jest już za prosty spróbuj Jillian Michaels, Mel B, Insanity, P90x, Zuzkę Light czy BodyRock. Jak w nie chcesz zostać w domu możesz pobiegać, pojeździć na rowerze,popływać, iść na rolki bądź na siłownie czy do klubu fitness. Zajęć do wyboru jest bardzo dużo : od typowych fitness: Pilates, Step, Fit Ball, Bpu, Abs, Streaching przez taneczne do tych związanych ze sztukami walki. Jak nie lubisz jak ktoś narzuca ci co masz robić znajdź odpowiedni plan i spróbuj treningu siłowego.
Wymówka 8: Nie wiemy od jakich ćwiczeń mamy zacząć
Ze mną jest tak: jak idę na siłownie zawsze mam zaplanowany cały trening. wiem po kolei co będę robić : na początku rozgrzewka na orbitreku potem krążenia ramionami, skłony itp. Później zaczynam trening obwodowy: nogi, plecy, klatka, barki, biceps, triceps - na końcu robię brzuch albo i nie - jak mam czas i czuje się na siłach zostaje mi bieżnia. I tak 3 razy w tygodniu. Wiele osób nie ma pojęcia za co się zabrać i albo robią aeroby albo podchodzą do maszyny która pierwsza rzuci im się w oczy. W tym wypadku drogi są dwie : albo szukamy sobie trenera który rozpisze nam odpowiedni trening i dietę - w Pure akurat jest drogo ale w mniejszych siłowniach taka rozpiska kosztuje 50 - 100 zł albo dokształcamy się w tym temacie: tutaj mogą pomóc specjalistyczne fora internetowe gdzie można znaleźć przykładowe plany treningowe.
Dzisiaj kolejny, trzeci już wpis na temat powodów dla których nie ćwiczymy.
Kilka słów na temat kolejnych wymówek:
Wymówka 6: Boimy się że dzięki mięśniom, nasza sylwetka będzie wyglądać męsko
To prawda, wiele kobiet boi się podejść do treningu siłowego w obawie przed "dużymi muskułami" które nie wyglądają kobieco. W internecie widzimy czasem zdjęcia kulturystek, które mają większe mięśnie niż co drugi facet. Niestety to nie jest tak że wystarczy pójść na siłownie, aby nasze mięśnie stały się widoczne. Kobiety maja niższe poziomy hormonów niż panowie, pozwalają one na rozwój mięśni ale nie w takim stopniu jak u mężczyzn, którym ze względu na wyższy poziom testosteronu - jest łatwiej. Niektóre kobiety zajmujące się kulturystyką stosują sztuczne metody wzrostu mięśni.
Wymówka 7: Ćwiczenia szybko nam się nudzą
Więc trzeba spróbować czegoś nowego. Nie należy się ograniczać do jednej formy aktywności fizycznej bo możliwości mamy całą masę. Możemy zacząć od ćwiczeń "na dywanie" jeżeli znudził ci się Skalpel bądź jest już za prosty spróbuj Jillian Michaels, Mel B, Insanity, P90x, Zuzkę Light czy BodyRock. Jak w nie chcesz zostać w domu możesz pobiegać, pojeździć na rowerze,popływać, iść na rolki bądź na siłownie czy do klubu fitness. Zajęć do wyboru jest bardzo dużo : od typowych fitness: Pilates, Step, Fit Ball, Bpu, Abs, Streaching przez taneczne do tych związanych ze sztukami walki. Jak nie lubisz jak ktoś narzuca ci co masz robić znajdź odpowiedni plan i spróbuj treningu siłowego.
Wymówka 8: Nie wiemy od jakich ćwiczeń mamy zacząć
Ze mną jest tak: jak idę na siłownie zawsze mam zaplanowany cały trening. wiem po kolei co będę robić : na początku rozgrzewka na orbitreku potem krążenia ramionami, skłony itp. Później zaczynam trening obwodowy: nogi, plecy, klatka, barki, biceps, triceps - na końcu robię brzuch albo i nie - jak mam czas i czuje się na siłach zostaje mi bieżnia. I tak 3 razy w tygodniu. Wiele osób nie ma pojęcia za co się zabrać i albo robią aeroby albo podchodzą do maszyny która pierwsza rzuci im się w oczy. W tym wypadku drogi są dwie : albo szukamy sobie trenera który rozpisze nam odpowiedni trening i dietę - w Pure akurat jest drogo ale w mniejszych siłowniach taka rozpiska kosztuje 50 - 100 zł albo dokształcamy się w tym temacie: tutaj mogą pomóc specjalistyczne fora internetowe gdzie można znaleźć przykładowe plany treningowe.
Wymówka 9: Chodzenie do klubu fitness wiąże się z kosztami
Karnet Open do siłowni średnio kosztuje od 80-200 zł to jest trochę ale można potraktować tą kwotę jako inwestowanie we własne zdrowie. Na dłuższą metę niezdrowy tryb życia jest droższy. Często kluby dają zniżki jeżeli podpisze się umowę na dłuższy okres czasu. Ja przy zakupie swojego pierwszego karnetu zadeklarowałam się ze będę chodzić rok, nadal tam jestem, minęło już 1,5 roku.
Wymówka 10: Nie umiemy zmienić swoich przyzwyczajeń
To już zależy tylko od nas. Nie patrzmy w przeszłość - rozpocznijmy nowe lepsze życie.
Inne wymówki ( niektóre podesłaliście mi wy)
Nie chce nam się / jesteśmy leniwi - osoba leniwa dopasuje pod siebie połowę w wymówek które wymieniłam.
Mamy okres - na szczęście to tylko kilka dni w miesiącu. Niektórym dziewczynom miesiączka nie przeszkadza w ćwiczeniach.
Przestaję bo nie widzę efektów - do efektów trzeba czasu , przy odpowiednim treningu i diecie pierwsze (wynikające najczęściej z pozbycia się nadmiaru wody) można zobaczyć już po 2-3 tygodniach
Mam kontuzje - niestety w tym przypadku trzeba poradzić się lekarza. Może jest jakaś forma aktywności która możemy wykonywać ?
Boimy się bólu - zakwasy można wytrzymać - prawidłowo wykonywanie ćwiczenia nie powodują bólu.
Ja mam dwie wymówki, pierwsza kiedyś była właśnie taka, że nie widziałam od czego zacząć i w co ręce włożyć, z drugą czyli lenistwem jest niestety znacznie gorzej ale staram się, staram :)
OdpowiedzUsuńakurat na okres cwiczenia sa lepsze, ciezko sie przelamac przez bol, ale jak juz damy rade, to bardzo szybko owy bol znika,wlasnie dzieki cwiczeniom:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się zgodzić, bo to kwestia indywidualna. Ja w większości przypadków podczas okresu tylko śpię... Ostatnio ćwiczenia spowodowały pewne powikłania i teraz wolę uważać co i kiedy robię.
UsuńMozliwe, wypowiadam sie za siebie:) Mi to pomoga.
Usuńostatnio sie zbierałam mając okres i udalo sie zrobiłam skalpel i tysiąc kroków na steperze faktycznie mieśiączka była obwitsza niż zwykle ale tylko 3 dni :)
UsuńMi to kompletnie nie przeszkadza i spokojnie mogę wtedy biegać nawet godzinę więc rzeczywiście jest to kwestia bardzo indywidualna.
UsuńA u mnie nie pozwala na wstanie z łóżka, co tu mówić o ćwiczeniach. Kwestia indywidualna.
Usuńdobrze jest się zapisać do fitness klubu, ja np zapisałam się do takiego który muszę opłacać rok, więc chcę czy nie trzeba chodzić bo inaczej pieniądze pójdą w błoto i to jest dla mnie motywacją bo wiem że gdybym chciała biegać np co trzeci dzień to zawsze bym jakąś wymówkę miała, a tak mam zapłacone, więc idę, bo inaczej szkoda kasy:):)
OdpowiedzUsuńA ja się zapisałam na rok i prawie nie chodziłam ;)
UsuńJa z kolei nie znosze cwiczyc w fitness clubie. Moze zle trafialam ale zawsze byly tam dziunie ktore przychodza sie polansowac w najlepszych ciuchach i w pelnym makijazu. Uwielbiam za to zalozyc sluchawki i isc pobiegac po parku albo usiasc na rowerze stacjonarnym ogladajac przy okazji simpsonow albo south park ;-) i ewke moge zrobic kolo 23 albo o 6 rano- nie jestem uzalezniona od godzin otwarcia klubu. Co prawda teraz mam przerwe do lipca z bieganiem i ewka bo jestem w ciazy ale juz nie moge sie doczekac wracania do formy po porodzie :-)
OdpowiedzUsuńJa od połowy grudnia cwiczę i wcale nie wydaję na to kasy,bo cwiczę w domu z filmikami z internetu i widzę już efekty :)
OdpowiedzUsuńByłam śmierdzącym leniem obrastającym mchem, i w końcu postanowiłam to zmienić. Za mną 30 day shred i od wczoraj BFBM. Do tego dołożyłam abs, poślady i ramiona z Mel B. Po miesiącu przyzwyczaiłam się do ćwiczeń i nie wyobrażam sobie dnia bez nich - a ćwiczę codziennie, nawet podczas okresu (jak brzuch boli to tabletka przeciwbólowa i do roboty!). Od marca ponownie zaczynam chodzić do dietetyka. I mam nadzieję że wszystkiego będę się trzymać, a do wakacji pozbędę się chociaż połowy z tego co chcę zrzucić.
OdpowiedzUsuńBardzo często siłownie i kluby fitness oferują tańsze karnety okresowe w danych godzinach/dniach. Ja ze względu na brak czasu wykupiłam u siebie w mieście karnet weekendowy za 50zł. Można też w podobnie niższych cenach chodzić do klubu przez miesiąc w godzinach popołudniowych.
OdpowiedzUsuńJak się chcę to się da.
ja od dłuższego czasu (od czasu zmiany mieszkania) nie ćwiczę , ponieważ :
OdpowiedzUsuń- osiągnełam swietną figurę i uznałam ,że niech juz tak zostanie ... niestety po paru miesiącach moja figura znów zmieniła się na niekorzyść
-znudziły mi sie wykonywane ćwiczenia
-mieszkając na 3 piętrze wykonując co po niektóre ćwiczenia ( poskoki,wyskoki i inne związane z tupaniem ) doprowadzałam co poniektórych (emerytowanych ) sąsiadów do stanów ... niezadowolenia
-na karnet do siłowni mnie nie stać - poważnie pracuję na 1 /10000 etatu ;-) po opłaceniu tego co musze opłacić zostaje mi jakieś 250zł ( z czego 100 na jakiś ciuch bądz buty , 100 na kosmetyki ,a reszta na jakieś bieżące wydatki wode /sok do pracy ,bilety ... ) a nawet jeśli uzbierałabym na karnet , to z kolei i tak mnie to nie urządza bo drugie tyle musiałabym uzbierac na opiekunke , która w czasie fitnessu bedzie się zajmowac dzieckiem
-stałam się strasznie leniwa
-i nie umię jakoś sobie zooragnizować czasu na wykonanie ćwiczeń
I choc co jakiś czas sobie powtarzam ,że to wszystko da się ominąć i spokojnie moge zacząć znów ćwiczyć w domu ...
to jednak nie umie / nie potrafię / nie chce mi się - zacząć przeprowadzac żadnych zmian .
Potrzebuje jakiegos kopa - wiem ,że ten moment nastąpi ,ale kiedy tego przewidzieć nie umie ! ;-/
Przyznam, że irytują mnie nieco dziewczyny piszące rzeczy w stylu "okres? tabletka i jedziemy!". Po pierwsze regularne branie tabletek przeciwbólowych nie jest zbyt zdrowe (a przecież o zdrowie między innymi chodzi w ćwiczeniach), na dodatek przy regularnym przyjmowaniu organizm się przyzwyczaja i potrzeba coraz silniejszych leków. Wiem po sobie - kiedyś doprowadziłam się do stanu, w którym 400mg ibuprofenu pomagało na góra 3h, od jakiegoś czasu ograniczam tabletki i przy unikaniu ruchu 200mg starcza na cały dzień. I naprawdę, cieszcie się dziewczyny, że macie okres tylko kilka dni i możecie ćwiczyć. Ja bym chciała, ale nie dość, że trwa to 8 dni, to odczuwam silny ból po samym intensywnym marszu, o ćwiczeniach nawet nie myślę ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem o czy piszesz, sama się do takiego stanu doprowadziłam - ale nie dlatego że chciałam ćwiczyć podczas okresu - po prostu nie mogłam wytrzymać z bólu. Nie pomagało mi nic przeciwbólowego, ginekolog nic sobie z tego nie robił i nie przepisał mi nic mocniejszego więc zażywałam ketonal 50, co miesiąc 1 kapsułka w pierwszy dzień m. Od tego miesiąca mam Cilest zobaczymy może przy tych tabletkach nie będę potrzebować takk mocnego środka przeciwbólowego.
Usuńdo Anonima - nie chodzi o zażeranie się tabletkami przy każdej okazji tylko jeśli ból jest silny i utrudnia nam ćwiczenia. Nic się nie stanie jak raz w miesiącu weźmie się jedną-dwie tabletki. Bez przesady. Co innego jeśli ma się jakieś problemy tak jak moja znajoma - okres przez ponad 9 dni, leży i zwija się z bólu, a tabletki pomagają na chwilę. Ona nawet nie myśli wtedy o ćwiczeniach. U mnie nie ma tego problemu, a jak już pojawia się ból brzucha to dzień przed okresem lub w pierwszym/drugim dniu. Jednak rzadko jest on tak silny żebym musiała coś brać, a poza tym ćwiczenia są na to najlepsze i samo przechodzi.
Usuń@Lychee - chodziło mi własnie o takie przypadki jak twoja znajoma. Powiedz jej że histeryzuje i jakby poćwiczyła to jej przejdzie, zobaczysz co ci odpowie - na pewno nie będzie zachwycona. ;)
UsuńJedną z moich wymówek było "brak sprzetu do ćwiczeń". Wiem absurd skoro jest tyle filmików na youtube bądź na płytkach. Zmotywowała mnie wspaniała kobieta - Ewa Chodakowska dzięki której ćwiczenia to teraz przyjemność a nie przykry obowiązek:). A kolejnym głupim powodem było wmawianie sobie "jeszcze mam czas". Miałam plan - pozbyć się tego i owego do studniówki, a wyszło tak że miałam wyrzuty sumienia i żal do samej siebie.. Po tym głupim błędzie ćwiczę dla samej siebie, by czuć się dobrze i bez określonej daty ukończenia metamorfozy:P
OdpowiedzUsuńMnie zawsze motywowały ćwiczenia w klubie.
OdpowiedzUsuńNiestety teraz ze względów finansowych musiałam zrezygnować z karnetu.
Szukam motywacji do ćwiczeń w domu! :)
dla mnie jedyna wymowką jest lenistwo! innych nie znam i w nie nie wierzę :) ok daje dodatkowe pozwolenie na kontuzję - to sie zdarza. Reszta nie istnieje.
OdpowiedzUsuńruszamy tyłki! cwiczymy! ;)
prawda jest taka ze dla chcacego nic trudnego. Jesli mamy wielka motywacje zadne wymowki sie nie beda liczyc mimo ze czasem odpuscimy sobie trening z roznych powodow. Jesli chcemy to wszystko zrobimy, czy to drogi trener, czy cwiczenia domowe, jak sa checi to znajdzie sie i czas i wszystko...
OdpowiedzUsuńNa swoim przykładzie wiem, że jak ktoś chce się zmienić, to żadna wymówka nie będzie mogła go powstrzymać. Kiedyś byłam leniwą dziewczyną, która objadała się ze smutku, że nie jest chuda. I wtedy zaczęłam biegać. Szybko się uzależniłam od tego uczucia wygranej po każdym udanym treningu. W październiku przerzuciłam się na siłownię i ćwiczę regularnie do dnia dzisiejszego. Najbardziej motywuje mnie to, że w wakacje każdy będzie widział wspaniałe rezultaty mojego zdrowego stylu życia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Iza
__________________
www.never-loook-back.blogspot.com
kiedyś chodziłam na fitnes ale pózniej nie miałam z kim dzieci o 18 zostawić , teraz ćwicze do południa z ewa :)))) córka czasem dokucza ale daje rade umie sie troche sama pobawić .pieknie woła mama super i to jest motywacja . niedługo wiosna i rower mam fotelik wiec bedziemy sie z córcia wozić po mieście
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńI dokładnie tak jest ale jak sama napisałaś i pewnie częśc osób o tym wie od ćwiczeń godzine dziennie czy tak 45 minutt nie będziemy od razu jak Pudzian wyglądać przecież ;)
OdpowiedzUsuńPaulinko mogłabys napisac co to jest to Insanity, P90x. Wpisuje ten trening na youtube ale nie wyszukuje hmm??
OdpowiedzUsuńW tej chwili kanał na youtube, na którym były filmiki z treningami Insanity jest zablokowany :(
UsuńLexy86 Insanity to interwały siłowe i wytrzymałościowe rozpisane na 9 tygodni, z czego jeden to tzw. recovery week, bo potem zaczyna się jazda. Polecam bardzo przeszłam całe 9 tygodni, wzmocniłam się, zrzuciłam tłuszczyk, pocisz się podczas treningu strasznie ( przynajmniej u mnie tak było, ale ja zawsze podchodzę ambicjonalnie do tego typu rzeczy stąd daję sobie większy wycisk ) Program jest świetny trenujesz go w domu i każdy fit test, który pokazuje, że jest lepiej sprawia niesamowitą frajdę, bo wiesz, że coś ze sobą robisz i wyniki są coraz lepsze :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z pewnością :)
OdpowiedzUsuń