Wczoraj cała i zdrowa wróciłam do Polski. Niestety druga część wyjazdu nie była taka udana jak pierwsza. Pogoda się popsuła, już nie było 30 stopniowych upałów i bezchmurnego nieba, mieliśmy za to porywisty wiatr i deszcz od czasu do czasu. Rozpogodziło się dopiero w dniu, w którym musiałam wyjeżdżać czyli wczoraj. Lot samolotem też nie był przyjemny - w pewnym momencie wpadliśmy w turbulencje, a głowa w dniu wczorajszym bolała mnie do samej nocy. Jedyne co nam się udało to to, że zmienili nam godzinę odlotu. Z 5 rano na 13 w południe - przynajmniej pospaliśmy do 9:00 i spokojnie zjedliśmy śniadanie. Transfer z Katowic do Krakowa też nie trwał długo.
Przyjechałam wypoczęta i pełna energii. Dzisiaj od razu poszłam z kuzynką na siłownię. Miałam sporą przerwę - w okresie od świąt do teraz ćwiczyłam z obciążeniem tylko kilka razy.Na szczęście siły mi nie ubyło, nadal ćwiczę z tymi samymi hantlami co półtorej miesiąca temu. Zrobiłam sobie lekki trening obwodowy - aby się rozruszać i pobiegałam trochę na bieżni. Na koniec rozciąganie. Niestety teraz 2 godziny po zakończeniu ćwiczeń troszeczkę odczuwam dolny odcinek kręgosłupa. Mam nadzieję że jutro nie obudzę się z bólem pleców...
Dzisiejsza bieżnia:
Zaczęłam od 40 minut.
Przez ten czas pokonałam dystans 5.21 km co daje średnią prędkość 7.81 km/h
Licznik pokazał 321 spalonych kalorii.
Na początek może być :)
Pozdrawiam
Ja chcę już iść biegać :( A tu d*pa...zepsute kolano :/ Pozazdrościć treningu...
OdpowiedzUsuńOj to trzeba się przed bieganiem też rozciągać Kochana :)
OdpowiedzUsuńWiem, zawsze pamiętam o rozgrzewce :)
UsuńRozciągać raczej nie, tylko rozgrzewać : )
UsuńDobrze, że sił Ci nie ubyło i dalej możesz 'szaleć' na siłowni .
OdpowiedzUsuńOjj marzy mi się taki wyjazd .
Chce szaleć - jednak coraz bardziej niepokoi mnie mój kręgosłup :(
Usuńfajnie że już jesteś, choć tyle że na początku miałaś ładną pogodę... :) w Polsce pogoda to jakiś wielki żart, jesień w środku zimy :P
OdpowiedzUsuńchciałabym osiągnąć taki wynik ;) moja forma po świętach jest na skraju upadku, od wczoraj próbuję ją reanimować kilerem Ewy Chodakowskiej, ale nie jestem w stanie zrobić go w całości... ale z dnia na dzień jest coraz lepiej ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci wyjazdu do Egiptu, dawka lata w środku zimy ;)
Pozdrawiam, Magda Suraj.
To był bardzo słaby wynik - zwykle biegam szybciej :) taka rozgrzewka przed tym co mnie czeka w lutym
UsuńZaczęłam dość niedawno odwiedzać Twojego bloga i szczerze muszę przyznać, że zmotywował mnie do działania!
OdpowiedzUsuńOd trzech tygodni biegam - w poniedziałki, środy i piątki. Od 30 minut do godziny. Biegam na zewnątrz ponieważ uwielbiam świeże powietrze!
Niestety miałam przerwę przez mrozy, więc nieco bałam się nadwyrężenia mięśni, ale po tygodniu przerwy znów pobiegłam i czuję się wyśmienicie. Dziś niestety znów lipa - deszcz :( w zamian się porozciągałam. Moim marzeniem jest na wiosnę zrobić szpagat ;) Do tego zdrowa i racjonalna dieta.
Dzięki za motywację, bo w sumie dzięki temu blogowi mam ochotę i siłę co dzień coś ze sobą zrobić!
PS. Będę trzymać kciuki, żeby z plecami się polepszyło.
Rozpisałam się jak zwykle ;)
Pozdrowienia!
Żaneta :)
ja na silowni dlugo nie wytrzymuje.. tzn nudzi mi sie. juz kilka pzetestowalam i jakos nie. lubie biegac na zewnatrz :) i cwicze ostro z Chodakowska jednak osttanio (przeprowadzam sie) kompletnie brak mi czasu, chodze spac po polnocy padnieta na maxa a rano do pracy.. juz nie moge sie doczekac kiedy wszystkie pudla uprzatne i bede mogla wrocic do gry ;-)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie www.natiaa87.blogspot.com
Zawsze można zamienić bieżnię na orbitrek, jest bezpieczniejszy dla kręgosłupa i przeznaczony dla osób, które mają problemy ze stawami.
OdpowiedzUsuńA co z dietą? Ja np. dużo szybciej chudnę jak jem kurczaka z warzywami lub rybę z warzywami.
* półtora miesiąca temu :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze na początek :)
OdpowiedzUsuńJesteś strasznie wytrwała, bardzo Ci tego gratuluję :))
Teraz gdy nabrałaś sił liczymy na dalsze ciekawe i motywujące wpisy :) Skoro Ty możesz to i nam się uda :)! Poza tym.. mnie też czeka lot samolotem.. pierwszy lot samolotem :| Oczywiście wiecznie pojawiają się myśli w stylu 'raz na milion katastrofa lotnicza i mój przelot zapewne będzie tym milionowym -przecież mam tak wiele w życiu jeszcze do zrobienia..' :P cóż, pozbieram się, polecę.. po czym wrócę zadowolony z ciepłych wakacji :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Michał
ja chyba na wiosne wroce na silownie:) bo na razie miesiac odpuscilam i juz mi brakuje wycisku:)
OdpowiedzUsuńwitaj :). A ja sie boje latać samolotem :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłam w Hurgadzie 4 lata temu :)
OdpowiedzUsuń