2.11 Hallowen ?

Komentarze (9) | 2 lis 2012
Witam
Na Wszystkich Świętych wróciłam do domu ale tylko na 1 dzień, nawet nie cały. Wczoraj wieczorem już byłam w mieszkaniu. Nie przepadam za bardzo za tym świętem i prawie nigdy nie byłam na prawdziwej imprezie Halloweenowej chociaż pewnie wymyśliłabym jakieś fajne przebranie.
Mając 20 lat wyprowadziłam się, czyli nie mieszkam już w domu prawie 2 lata. Bardzo dużo rzeczy zostało jednak w moim pokoju, dlatego przed wczoraj zrobiłam trochę porządku głównie z kosmetykami, które nie wydały mi się na tyle ciekawe i przydatne żeby zabrać je ze sobą.
Niestety większość się przeterminowała i musiałam je wyrzucić, było mi szkoda ale raczej nic nie byłoby z paletki cieni która przeleżała w szafce koło 3 lat. Przywiozłam też trochę skarbów o których całkiem sobie zapomniałam:


Postarałam się aby wszystko zmieściło się w małym pudełku prezentowym bo nawet w mieszkaniu mam już sporo kosmetyków.  Wzięłam trochę lakierów do paznokci, Serum Pore Minimizer z Clinique, pęsetkę, pędzel do podkładu, dwa cienie sypkie z Apc - nie wiem czy ta firma jeszcze istnieje pamiętam ją jeszcze z Galerii Centrum produkowali super opalizujące cienie i pudry w puszkach, jakiś brązer do solarium ( na razie się nie wybieram) mały szklany pilnik. Zalotkę Lancome ? nawet nie wiem skąd takie coś mam, pewnie od rodziny z Londynu mogę jednak stwierdzić że na prawdę niczym się nie różni od zwykłej zalotki. Wodę toaletowa Framboise z Ives Rocher - o zapachu malinowym - nie przepadam za perfumami o jednym zapachu - wolę raczej te które nie pachną "znajomo"w przeciwnym razie kojarzą mi się z odświeżaczami do powietrza.  Te są jeszcze w porządku ale miałam kiedyś taką o zapachu bzu i  była koszmarna.




Znalazłam też stary atomizer do perfum i przelałam do niego wodę z 10 próbek zapachu Percive z Avonu.



W latach 2006-2009 byłam właśnie konsultantką tej firmy i zostało i do teraz naprawdę dużo próbek perfum, szminek, żeli i  podkładów. Trochę szkoda bo każdą z tych próbek musiałam kupić - i jednak się nie przydały. Zabrałam ze sobą też krem Clearskin ale okazał się być po terminie i wylądował w koszu. 



Dzisiaj wreszcie udało mi się dorwać nowego Shape. Chyba Ewa na okładce robi swoje bo w środę nie mogłam kupić tego numeru w żadnym kiosku. Jeszcze nie czytałam, zaraz się zabieram jak wypatrzę coś ciekawego dam znać.

Pozdrawiam