Czytacie czasem blog Make Life Easier ? Ja wchodzę na niego sporadycznie. Podczas ostatniej wizyty spodobały mi się posty zainspirowane Audrey Hepburn którą bardzo lubię. Zauważyłam również że do załogi autorek dołączyła nowa dziewczyna : Gosia. Z jej wizytówki dowiadujemy się że jest miłośniczką zdrowego odżywiania oraz psychologiem sportowym.
Po dziwnych sygnałach z sieci (patrz: Niemodne Polki) postanowiłam odszukać wpisy nowej autorki. Znalazłam jeden w którym znalazło się zdanie które nie ma ze zdrowym odżywianiem nic wspólnego i nigdy nie powinno być opublikowane na blogu - wg mnie.
"Odkąd sięgam pamięcią odżywianie było u mnie w domu częstym tematem rozmów. Dla rodziców ich wahająca się waga i pomysły na zdrowe dania to pretekst do wszelkich dyskusji – dzień bez zważenia się jest dniem straconym. Swoje zainteresowania prawdopodobnie wynisołam więc z domu."
Ewa Chodakowska od dawna przekonuje nas do wyrzucenia wagi i zamianie jej na metr. Mary na swoich filmikach określa wagę jako szatańskie urządzenie. Przecież wiemy już od dawna że najważniejsze są proporcje. Mięśnie mają mniejszą objętość i ich strata powoduje spadek wagi ale powinno nam zależeć głównie na spaleniu tłuszczu.
Gosia w swoim poście nie zaprzeczyła że zgadza się z tym stwierdzeniem. Po "wahającej się wadze" można stwierdzić że jej rodzice mieli raczej problem z dietą i odżywianiem czego skutkiem mógł być efekt jojo.
Blogów o zdrowiu i aktywności fizycznej nie ma za wiele w polskiej blogosferze. Blog Kasi bardzo dobrze funkcjonuje, więc myślę że nie zdecydowali by się na przyjęcie kolejnej autorki, gdyby to by im się po prostu nie opłacało. Z wpisu dowiadujemy się również że pasją Gosi jest sport oraz że jest w ciąży. Tak więc możemy się spodziewać postów o: zdrowiu, wychowywaniu dziecka oraz o wszystkim związanym z powrotem do sylwetki sprzed ciąży. Może dowiemy się czegoś ciekawego :)
źródło: http://funlifefitness.com.au, http://www.makelifeeasier.pl/inne/sport/
Pozdrawiam
widziałam ten wczorajszy wpis na "niemodnych", no cóż start nie najlepszy jeśli chodzi o osobę Gosi ;) a cały blog Kasi T. to marketing, przecież pani od kulinariów już ma sklepik agd ;)
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że wiele młodych dziewczyn będzie uważało wpisy Gosi jako pewniak w walce o figurę i będą się codziennie ważyły...nawet idę dalej i stwierdzam, że stanie się ona dla nich pewnego rodzaju "guru zdrowego żywienia". Wiem co mówię, bo mam siostrzenicę w wieku gimnazjalnym - blog makelifeeasier jest u nich wyznacznikiem dosłownie wszystkiego!
OdpowiedzUsuńNa tym miejscu powinna się szczególnie zastanowić co mówi. Młode dziewczyny łatwo zarazić odchudzaniem - niech będzie zdrowe bez wagi
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%
UsuńPrzecież ona nie pisze tego jako wskazówki, lecz po prostu napisała, co robią jej rodzice - codziennie ważenie wynika z wahania wagi. Wiem,że powinno się mierzyć, a nie ważyć, ale gdzie napisała, że to jej opinia? :P
OdpowiedzUsuńBloga Kasi nie czytam, weszłam teraz z ciekawości i powiem tylko tyle: najpierw niech napisze coś konkretnego, a potem będzie można ją oceniać.
Poza tym blogerki nie powinny oceniać innych blogerek, bo to cholernie nieprofesjonalne (moim zdaniem) :D Każdy ma swój rozum i sam weryfikuje informacje.
Pozdrawiam.
Wiem że nie napisała wprost że to jej opinia ale to zdanie określa "motto" jej rodziny do którego się nie odniosła więc dla mnie jest to równoznaczne z tym że się zgadza. Będąc blogerką na tym blogu powinna się 100 razy zastanowić co pisze bo make life eisier ogląda mnóstwo młodych dziewczyn.
UsuńCo do oceny innych blogerek z tego co wiem inni blogerzy nie chcą być traktowani i porównywani do Kasi bo to jest po prostu nie sprawiedliwe. Informacja o tym że ona założyła blog była hitem w mediach i przyniosła olbrzymią popularność o której najlepsi mogą tylko pomarzyć, wyniki utrzymują się do dzisiaj. Zarzuca jej się że sama nie prowadzi bloga ( kiedyś w zakładce kontakt była informacja że e-maile dotyczące reklam nie trafiają do autorek) Chciałam tylko zwrócić uwagę na to jedno zdanie - może Gosia ma ogromną wiedzę - tego jeszcze nie wiemy.
A musiała się odnosić? Skąd mogła wiedzieć, że ktoś to zrozumie na opak? Uważam,że to nie jest równoznaczne. Póki wyraźnie nie napisze,że to jej opinia uważam,że krzywdzące jest przypisywanie jej tego...
UsuńTu nie chodzi o Kasię, chodzi ogólnie o to, że coś takiego jest nie na miejscu. No,ale wiadomo - każdy wyznaje inne wartości moralne :D
W sumie twój blog - pisz,co chcesz. Ja nie muszę tego czytać :D
Ta Gosia nie napisała nic nowego, tylko posta powitalnego. No zobaczymy jak będzie pisać. Ważenie codzienne moze i jest głupie, ale traktowanie Chodakowskiej jako guru to też przesada. ;)
OdpowiedzUsuńAkurat to że nie powinno się zbytnio zwracać uwagi na wagę nie jest nowością i na pewno nie wymyśliła tego Ewa. Ona jest bardzo pozytywną osobą z ogromną siłą przebicia. Ważyć się można ale bardziej kontrolnie najlepiej co tydzień ale wtedy gdy ma się dużo do zrzucenia. Przy pracowaniu nad mięśniami to nie ma sensu. Już lepiej na wadze sprawdzać proporcje woda/mięśnie/tłuszcz.
UsuńAż z ciekawości zajrzę na bloga Kasi Tusk i poczytam, co nowa koleżanka ma ciekawego do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną zostaję u Ciebie, czuję, że się zaczytam.. :)
Aj no kurde, czuje bezsilność: piszę, vloguję, ale co z tego jeżeli na blogu, który ma masę wejść znajdują się takie bzdury.
OdpowiedzUsuńO ważeniu codziennym jeszcze nie słyszałam. No dramat ważysz inaczej rano, po południu wieczorem, najedzona, głodna, przed miesiączką itd wahania mogą być nawet 2kg. Bleeeeeeeeeeeh no ale psycholog sportu dumnie brzmi, ech! co to za autorytet, który plecie takie banialuki.
Dokładnie :) Sama dosyć często się ważyłam i wiem jak z dnia na dzień to pół kilo w górę może może popsuć cały humor
Usuńważenie to zło;) a bloga Kasi też czytam od czasu do czasu;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze masz super blog:) A po drugie to fajny post, ja czasami wchodzę, ale to rzadko;) Lubie czasami poczytać;) Zapraszam tez do mnie, bo mam tak samo jak Ty, e komentarze mnie motywują i zachęcają do dalszej pracy:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńhttp://jestemvanessa.blogspot.com/
PS obserwujemy?
Cóź...możemy sobie prowadzić nasze blogi ale i tak to Kasia T i jej koleżanki będą uważane (dzięki takiej reklamie, jak dotychczas) za ekspertki w jakiejkolwiek dziedzinie, o której napiszą :( - trochę to przykre.
OdpowiedzUsuńCo do Gosi - nie mam złudzeń :(
Ja się ważę codziennie i jest mi z tym dobrze, nie ma jedynej słusznej prawdy, tak naprawdę nie wiadomo kto ma rację więc niech w tym kontekście każdy robi tak jak lubi ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog.Zostałaś przeze mnie o TAGowana.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo cóż, zobaczymy co będzie dalej. Nie chcę oceniać po jednym poście, ale widzę czym dla Kasi jest moda z sieciówek, a dla Zosi gotowanie dla rodziny i przyjaciół - większość ludzi jednak nie to nie stać. Obawiam się, że Gosia może zaserwować sporo standardowych informacji, które nie każdemu służą (być może już widziałaś, nieco alternatywny blog o zdrowym żywieniu tlustezycie.blogspot.com).
OdpowiedzUsuńA najgorsze jest to, że dla wielu młodych dziewczyn MLE jest wyznacznikiem życia.
Znam tłuste życie od dawna i bardzo lubię, autorka ma ogromną wiedzę.
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńczytam twojego bloga i jest bardzo pomocny. Piszesz często o bieganiu. Czy możesz mi napisać w jakim stroju najlepiej się biega? Kiedyś już biegałam w zwykłym dresie. Teraz znowu powróciłam do biegów, ale nie wiem czy to jest najlepszy strój. Czy warto kupować profesjonalny strój do biegu? Jeżeli wiesz coś o tym to proszę o pomoc.
Pozdrawiam.
Myślę że strój nie jest bardzo ważny w bieganiu. Jeżeli nie biegasz maratonów zwykły dres wystarczy. Bardziej istotne jest odpowiednie obuwie. W sklepach są specjalne stroje do biegania, zazwyczaj z materiału zapewniającego dobrą cyrkulację powietrza czasem mają ciekawe wstawki takie jak siateczki pod kolanami itp
UsuńJak dla mnie Kaśka prowadzi bloga w 100% profesjonalnie. Czy robi to sama czy z kimś to już jej sprawa bo to jest jej (ich) blog :) Każdy ma prawo prowadzić swoje blogi tak jak mu się podoba. A jeśli kogoś one drażnią to nie należy tam zaglądać. Tyle.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie blog jest bardzo ciekawy, szczególnie wpisy Zosi. Co pokaże nowa współautorka dopiero się okaże, po jednym poście nie można kogoś oceniać.
Ps. Twój blog jest również ciekawy :) Oby tak dalej!
lubię blog Kasi, ale tych wpisów o Audrey Hepburn już było dla mnie ostatnimi czasy deczko za dużo ;) no jak jakieś psychofanki ;) uwielbiam Audrey, Make Life Easier lubię, ale co za dużo to nie zdrowo! Co do wagi, całkowicie się zgadzam, najważniejszy jest centymetr, obwody... ja się praktycznie nie ważę, dla mnie najważniejszy test - to test jeansów, choc oczywiscie nie jest tak, że wskakuję w jeansy codziennie, żeby sprawdzic czy nie przytyłam... to by było smieszne... najwazniejszy jest w tym wszystkim spokój, umiar i robienie swojego, powolutku i do przodu! :))
OdpowiedzUsuńcodzienne stawanie na wadze jest dla mnie beznadziejne. Ja od jakiś 3 miesięcy nie staję na wadze i dobrze mi z tym. Moim wyznacznikiem jest miarka. I już tak zostanie. Znam takie kobiety co warzą się co dzień,a potem mówią o tragedii bo wczoraj miały 0,5kg mniej a dziś więcej. I załamka i rzucanie się na jedzenie. bo odchudzanie jest bez sensu.We wszystkim trzeba znać umiar. :)
OdpowiedzUsuń